Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-01-2010, 19:38   #6
Roni
 
Roni's Avatar
 
Reputacja: 1 Roni ma wyłączoną reputację
Ae'rontier

Ork oberwał z całą siłą w klatkę piersiową. Zwalił się na ciebie. Po odrzuceniu śmierdzącego ciała wyszedłeś z sali. Po przejściu kilku kroków, na przeciwko ciebie pojawiła się ciemna postać. Zaczęła krzyczeć:
-Shini! Therne vele'kaden...
Zorientowałeś się że to nekromanta. Użył słowa Shini. Imienia boga śmierci. Już chciałeś rzucić kolejne zaklęcie kiedy poczułeś szarpnięcie z tyłu. Ktoś wciągnął cię w długi tunel. Pamiętałeś z lekcji że tak wygląda tunel przestrzenny - teleport. Kiedy wylądowałeś z drugiej strony, zaraz ktoś zabrał się za twoją dłoń. Była to kobieta. Dosyć ładna. Nawet bardzo. Zobaczyłeś jej spiczaste uszy. Była elfką. Kiedy obandażowała ci rękę, jakiś wojownik zabrał cię ze sobą. Doprowadził cię do wielkiego pomieszczenia. W środku były 3 osoby.

Xaraf

Bo przebudzeniu okazało się że jesteś przykuty do krzesła. Siedziałeś w ciemnym pomieszczeniu. Strasznie bolała cię głowa. Nie wiedziałeś co się dzieje. Nagle ktoś otworzył drzwi. Okazało się że siedzisz w celi.
-Idziemy. - Powiedział mężczyzna, grubym głosem, odcinając cię od krzesła.
-Niby gdzie?
-Zobaczysz.
Zaprowadził cię do kolejnego pomieszczenia. Było w nim tylko biurko i para krzeseł. Przy biurku ktoś siedział. Drugi mężczyzna stał w kącie.
-Siadaj. - Powiedział spokojnie siedzący facet. - Czekamy jeszcze na kogoś. Dostałem zawiadomienie że już dotarł.
Po chwili do sali wszedł jakiś mężczyzna, chyba wojownik, prowadzący kolesia w szacie.
-Proszę usiąść.

Estatos

Wracając z treningu zaczepił cię goniec. Powiedział że przywódca chce cię widzieć. Po dotarciu do jego gabinetu otworzyłeś drzwi. Przywódca wyglądał jak zawsze skromnie. Nie chciał mieć za dużo ozdób. Wolał przeznaczyć środki na broń. Nosi prostą tunikę i wyszytymi inicjałami oraz ochraniacze na rękach. Przy boku miał swój lekki miecz.
-Dlaczego mnie wzywasz?
-Usiądź Estatosie. Mam zadanie dla ciebie.
-Tak?-Usiadłeś na wskazanym krześle.
-Dostaniesz dwie osoby. Nowicjuszy. Będziesz nimi dowodził. Zostaniecie małą grupą dywersyjną.
-Kto to będzie?
-Mag, którego moi ludzie uratowali z pożaru szkoły Magii Ognia oraz rzezimieszek, silny jak wół z kamienną skórą. To zapewne Xaraf. Mówiłem ci. Opowiadał mi o nim pewien krasnolud. Przeżył ich rytuały Kamiennego Golema.
-Jeszcze żaden człowiek nie przetrwał tego.
-Dlatego jest dla nas bardzo ważny. Złapaliśmy go w Wiren. Zabił z ogromną brutalnością trójkę naszych ludzi. Kiedy wszedł do lasu mój agent ogłuszył go i przytargał tutaj. Jest jeszcze nieprzytomny. O. Już idą.
-Stanę pod ścianą. - Wstałeś i poszedłeś w kąt.
Drzwi otworzyły się i został wprowadzony barczysty mężczyzna o potężnym umięśnieniu. Gdy usiadł, drzwi otworzyły się po raz kolejny. Tym razem wszedł facet w długiej
ciemno czerwonej szacie. On także usiadł.
-Sprawa jest taka. Jesteście wśród Rebeliantów. Nie macie domów, rodziny, przyjaciół. Nie macie niczego i chcecie zemsty na Mortagu. Dlatego oddaję was pod dowództwo temu mężczyźnie. - Wskazał na ciebie. - To jest Estatos. Mój zaufany człowiek. Waszą pierwszą misją jest zorganizowanie zasadzki na konwój. Będzie on jechał jutro drogą z Wiren do Mahen. Macie czas. Obgadajcie wszystko. Ty - wskazał na Xarafa - masz tu swoją zbroję i broń. - Klasnął w dłonie. Do pokoju wszedł żołnierz z pakunkiem. Wręczył go Xarafowi i wyszedł. - Odmaszerować.
Wszyscy wyszli z pomieszczenia.
 

Ostatnio edytowane przez Roni : 11-01-2010 o 20:12.
Roni jest offline