Cathrine po przebudzeniu się stwierdziła, że jest niewyspana. Zwinęła się w kłębek, ułożyła na boku i przymknęła powieki szukając mgiełki snu w umyśle. Prawie ją już dogoniła, utuliła i przysnęła, gdy nagle reszta barbarzyńców obwieściła światu swoje przebudzenie. Złapała się za uszy, próbując wytłumić krzyki, bekania i pierdzenia na przywitanie. Jak zwykle zirytowała się już na tyle, że się nie zdrzemnie. Otworzyła zrezygnowana swoje błękitne oczy i przeczesała dłonią kruczoczarne włosy nachodzące na twarz. Czuła gorzki niesmak w ustach i żołądek przyczepiony do kręgosłupa. Podniosła się do pozycji siedzącej i odprowadziła wzrokiem świeżo wyglądające koleżanki. Wsadziła dłoń pod koszulkę i rozmasowała obfitą, swędzącą pierś. "Jak one to robią, że wyglądają tak świeżo, gdy ja się czuje jak..."
Splunęła na kafelki pozbywając się gęstej, gorzkiej śliny i stawiła pierwsze kroki ku szatni. Musiała włożyć więcej sił w otwarcie ciężko chodzącej szafki. Powoli ubrała się opierając o szafkę, nałożyła na wojskowy mundur naszywki medyczne. Ubrała swój specjalny, zmodyfikowany pas i sięgnęła do czapeczki przypiętej do munduru. Delikatnie wyjęła z niej pistolet i fiolkę z żółtą cieczą. Podwinęła rękaw i zrobiła sobie zastrzyk. "Trochę witaminek na początek dnia." Uśmiechnęła się do siebie w myślach i skończyła się szykować.
Gdy zeszła już do stołówki była w bardzo dobrej formie, jej oczy były silne i bystre, a na policzki wstąpiły rumiane, zuchwałe rumieńce. Klepnęła kilka pośladków na przywitanie oraz wymieniła stosowne wulgaryzmy i gesty z przyjaciółmi. Zjadła mało, aby nie dostać boleści skurczonego żołądka.
W luku dosiadła się do koleżanek i rozparła okrakiem na krześle opierając biustem o oparcie. Spojrzała na tych wszystkich twardzieli. Teraz mocni w gębie, ale z podziurawionym tyłkiem i flakami nie są już tacy macho. |