Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-01-2010, 19:37   #142
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Wulfstan, Revellis, Thorgar

Revellis zwijał się to w prawo, to w lewo. Z wprawą doświadczonego wojownika zastawiał się koniem, osłaniał tarczą, obalał wrogów. Gdy pierwszy impet uderzenia opadł, nidaryjczyk pozostawił za sobą dwóch martwych wrogów. Również polanka została za jego plecami. Odwrócił konia i pognał z powrotem w kierunku dogorywającego, rozniesionego kopytami ognia. Od lewej strony usłyszał tętent i już po chwili spomiędzy drzew wypadł na niego jeździec, uzbrojony w maczugę na długim trzonku. Podniósł tarczę i zmusił konia do zmiany kierunku jazdy. Ciężka głowica opadła na tarczę, tak że stalowa obręcz wygięła się a odłamki drewna poleciały we wszystkie strony. Revellisa aż wgniotło w siodło. Nie pozostał dłużny wrogowi - postawnemu mężczyźnie odzianemu w brygantynę i w prostym hełmie na głowie. Miecz nidaryjczyka kilkakrotnie unosił się i opadał, jednak przeciwnik wciąż bądź unikał ciosów bądź je parował.

Wulfstan rozniósł kusznika, który przymierzał się do strzału, potem zawrócił i spadł z impetem na tego, którego przed chwilą minął. Tym razem do okaryjczykyka uśmiechnęło się szczęście. Jego topór rozorał ramię wroga i ten zwalił się z konia na ziemię. Leżał krwawiąc obficie i jęcząc, trzymał się za zranioną rękę. Wulfstan nie miał czasu aby go dobić, w jego stronę biegło dwóch mężczyzn uzbrojonych w krótkie włócznie. Jeden natarł na niego z lewej strony, drugi zaatakował konia z prawej.

Thorgar zaatakował pieszo. Był nieco z tyłu za swoimi towarzyszami na koniach, jednak dawało mu to lepszy osąd pola nocnej bitwy. Wulfstan i Revellis przecwałowali przez obozowisko pozostawiając na nim pierwsze trupy. Thorgar już biegnąc wpadł pomiędzy czających się między drzewami wrogów. Trysnęła krew z odrąbywanej ręki jednego z nich. Na nic nie zdał mu się lekki miecz, będący niczym w porównaniu z bronią Thorgara. Drugi z wrogów cisnął w niego sztyletem, jednak okaryjczyk odbił pocisk toporem. Nóż z furkotem odbił się od drzewa i opadł na ziemię. Pechowy nożownik odwrócił się na pięcie i pognał pędem w krzaki. Z lewej strony coś zaszeleściło. Najwidoczniej ktoś czaił się w zaroślach...
 
xeper jest offline