Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-01-2010, 11:08   #276
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
- Co jest, na demony? - powiedział cicho widząc, jak nagle w pomieszczeniu zamiast dziwacznego demona pojawia się Lenard.
Było to niczym najlepsza sztuczka magiczna. W jednym momencie demon, w następnym - Lenard. Ktoś nagle dokonał szybkiej zamiany, czy też poprzedni widok był tylko i wyłącznie złudzeniem? Złudzeniem, które zniknęło tylko i wyłącznie dzięki temu, że Keith ujrzał odbicie demona-Lenarda w zwierciadle? jedynym przedmiocie, jaki do wystroju wnętrza nie pasował?

Pojawiło się od razu następne pytanie... Skoro Keith widział demona, to kogo - lub co - widział Lenard? Innego demona?
Z pewnością coś niezbyt sympatycznego, skoro Lenard trzymał dłonie na rękojeściach swoich mieczy i z niepokojem wymalowanym na twarzy wpatrywał się w Keitha.
Ten, na wszelki wypadek, odsunął dłonie od swojej broni. Miał nadzieję, że Lenard - bez względu na to, co widzi - zinterpretuje taki gest jako pokojowy. Zazwyczaj nikt, kto miał złe zamiary, nie pozbawiał się możliwości natychmiastowego użycia swej broni.
No, chyba ze nosił ja w głowie. Wtedy pozbycie się jej nie wyszłoby właścicielowi owej głowy na zdrowie...

Keith na moment przeniósł wzrok z Lenarda na otoczenie.
Ściany przestały być jednolite - nierówne, byle jak kładzione kamienie zostały zastąpione przez tak samo kamienną, ale gładką ścianę. Nie wszędzie... Tam tylko, gdzie padł odbity od lustra wzrok Keitha.
Zwierciadło odczyniające iluzję? Być może... Może warto by było je zbadać. Ale z pewnością nie z wbitym w Keitha podejrzliwym wzrokiem Lenarda. Nie można było mieć pewności, że Lenard nie zaatakuje Keitha, a raczej tego czegoś, co widzi, ledwo Kieth odwróci się do niego plecami.

Otarł pot z czoła. W pomieszczeniu było coraz cieplej. Niemal gorąco. I chociaż był przyzwyczajony do chodzenia w zbroi nawet w upalne dni, to teraz poczuł nagle pragnienie pozbycia się kolczugi. Mało rozsądne odczucie, zważywszy na okoliczności.
Przysunął się do ściany, chcąc - podobnie jak Lenard - zbadać jej strukturę. A potem zaczął się przesuwać w stronę lustra. Miał nadzieję, ze gdy znajdzie się między lustrem a Lenardem tamten zdoła go rozpoznać...
Wtedy będą mogli ze spokojem zbadać całe pomieszczenie. I znaleźć wyjście, zanim się tu ugotują.
Może gdzieś, ukryte za iluzją kamieni, znajdą drzwi? A może, w ostateczności, trzeba będzie stłuc lustro?
Może za nim kryje się wyjście.
 
Kerm jest offline