Specnaz
- Paskudnie.... jest paskudnie....- jedyne co pocieszało Speca to świadomość że mogło być gorzej. Zarzucił karabin na plecy i wpadł na korytarz, po gaśnicę. Szybko zdusił płomienie na okiennicach.
Teraz tylko szybko... biegiem zmienił okno z którego strzelał.
Wyjrzał i zlustrował gdzie są Dzicy. Z wrednym uśmiechem odpalił te ładunki, które mogły uczynić komuś kuku.
Po czym wziął karabin i strzelał dalej. Kilka serii i znów zmiana okna. I do skutku.
Maska gazowa przypięta do pasa trochę przeszkadzała w biegu, podobnie jak poparzona ręka.
Pieprzony dzień. |