Usiadł, zapiął pasy i czekał.
- Zwolnienie śluzy za: 10 … 9 … 8 … - rozległ się głos w głośnikach.
Tego właśnie momentu najbardziej nienawidził. Oczekiwanie.
- 4 .. 3 … 2 … 1... start!
I ruszyli. Rob zacisnął dłonie na poręczach fotela. Spadali w dół, z każdą sekundą zbliżając się do tej dziwnej planety. Krople potu spłynęły po skroni mężczyzny. Dzisiejszy sen... Wydawał mu się taki nierealny, ale z każdą chwilą stawał się coraz bardziej rzeczywisty. Clearwater miał ochotę zwymiotować i skulić się w jakimś bezpiecznym kącie, ale musiał być dzielny i zwalczyć swój strach.
Otworzył oczy. Wszystko drgało. Spojrzał na Raine i na resztę swojej grupy. "Mam nadzieję, że wyjdziemy stąd cali..."
__________________ Come on Angel, come and cry; it's time for you to die.... |