Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-01-2010, 16:52   #41
necron1501
 
necron1501's Avatar
 
Reputacja: 1 necron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodze
Alexander Kirislev

Jak zwykle, szef wpada gdy impreza zaczyna się rozkręcać. Szklanki zaczęły szybciej krążyć wokół kręgu, butelka zaczynała się robić pusta. gdyby nie Logan, mieliby by przerąbane. Szybkie rozejście się grupki, pochowanie kart, i niewinna mina. Alexander pożegnał Bee i Desmonda po czym skierował się do szatni. Musiał się przebrać i zebrać rzeczy. Ruszył nie spiesznym krokiem, zastanawiając się co ich może czekać. Jak na zwykłą akcję to nie dość że dużo ludzi, to jeszcze osoby doświadczone. Przy takim odbiciu danych, raczej powinni brać udział nowi, aby zdobyć doświadczenie, a tu taki psikus.
Przy sprzęcie posiedział ledwo chwilę, nigdy go nie zawiódł, zawsze w doskonałym stanie. Pancerz również prezentował się nieskazitelnie. Powyciągał rzeczy z szafki, przy okazji przebierając się w strój na pole walki. Dobry przewiewny, lecz potrafił rozgrzać gdy była taka potrzeba. Sam pancerz był lekko zmodyfikowany, dzięki czemu nie był tak pieruńsko ciężki, mógł w nim wykonywać dość gwałtowne ruchy.
Po godzinie wszyscy zebrali się w sali odpraw. Zostali podzieleni na dwie grupy, zresztą nic dziwnego. Smartgun na oddział tak samo snajper.
Ludzie rozglądali się po sali, chcą zapamiętać twarze. On był w grupie raczej składającej się ze znanych osób, tylko parę było nowych. Żałował tylko że nie będzie u nich Corvax. Jej mógł spokojnie powierzyć życie, wierzył w jej zdolności. Natomiast ten młody. Był jakiś dziwny, zachowywał się jak pajac. Wszyscy ruszyli do APC.
Start był spokojny, bez zbędnych turbulencji. Ludzie siedzieli cicho, nikt nie był w nastroju do rozmów. Nawet Desmond siedział cicho.
Po pewnym czasie lotu usłyszał pytanie do dowódcy:
-Sir, czy jak misja przebiegnie nie po naszej myśli to czy mamy wysadzić cały kompleks?

Po chwili odezwał się z drugiej strony odezwał się dzieciak. "Z kim ja pracuję? Jakiś nie wyżyty chłopak, co to mordować lubi".
 
necron1501 jest offline