Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-01-2010, 15:41   #12
hija
 
hija's Avatar
 
Reputacja: 1 hija jest jak niezastąpione światło przewodniehija jest jak niezastąpione światło przewodniehija jest jak niezastąpione światło przewodniehija jest jak niezastąpione światło przewodniehija jest jak niezastąpione światło przewodniehija jest jak niezastąpione światło przewodniehija jest jak niezastąpione światło przewodniehija jest jak niezastąpione światło przewodniehija jest jak niezastąpione światło przewodniehija jest jak niezastąpione światło przewodniehija jest jak niezastąpione światło przewodnie
„To by było na tyle w temacie nie zwracania na siebie uwagi” pomyślała Irmina Rosenkranz.
Słowa, które wyraziły ową myśl spływając z warg nadobnej niewiasty... nie kwalifikują się do zapisu.

Córka wrocławskiego kupca, wdowa po Pełce Radwańskim, choć niezbyt cierpliwa, dobrze znała wagę rozdziału myśli od słowa. Na nic była jej ta wiedza. Widząc Zuzannę sadzącą w sam środek zbiegowiska, przełknęła ją wraz z kolejnymi przekleństwami. Długim krokiem goniąc jasnowłosą, w duchu obiecywała sobie, że przy najbliżej okazji rozerwie ją na strzępy. Och, Boże słodki, jaką miała na to ochotę. Ostatnim, czego potrzebowała, to zostać rozpoznaną. I to zanim zdołała się pozbyć ciężaru cholernej obrączki.

Ze zgrozą zarejestrowała Zuzannę przedstawiającą się na ulicy pierwszemu lepszemu zakonnikowi. Podnoszącą z ziemi jakiegoś obszarpańca.
- Przepraszamy – mruknęła pod adresem mnicha, posyłając mu przy tym uśmiech, od którego niejeden już zapomniał języka w gębie. - Zuzanna! Naprawdę nie uważam, żeby była to nasza sprawa. Mamy dość własnych, prawda?
Słowa nie dosięgnęły celu, jasnowłosa pognała w kierunku Rynku.
Mina syknęła wściekle, dopadając towarzyszki, a udało jej się to dopiero, gdy tamta – zafascynowana trupem – przebiwszy się przez kordon gapiów, przykucnęła przy trupie.

Widok leżącej w kałuży krwi dziewczyny, przywołał u Miny, nie wiedzieć czemu, ulgę. Cóż, niepięknie się może do tego przyznawać, lecz uczucie owo było faktem. Trup, jakkolwiek przykrym był widokiem, nie miał żadnego związku z poczynaniami Rosenkranzówny. Nie groził zdemaskowaniem.
- Zuza! – syknęła po raz wtóry.
Z wolna zaczynała osiągać poziom wrzenia.
Gdy jej nowa 'przyjaciółka' odwróciwszy w końcu od trupa wniknęła w tłumek, palce Irminy zacisnęły się na jej wokół jej ramienia na wzór stalowych cęgów.

- Co Ty, kurwa, wyprawiasz? – Rugnęła półgłosem, prosto w ucho Zuzanny. Starała się, by stojącym wokół ludziom nie było łatwo posłyszeć, co mówi. - Czyś czy do reszty postradała rozum, jesliś go kiedykolwiek miała? Loszek Ci się marzy, głupiutka dziewczyno? Jak chcesz dotrzeć do swojego Andrzeja, jeśli złapie Cię straż? Ktoś może na Ciebie donieść i dopiero zaćwierkasz wesoło. Na stosie!
 
hija jest offline