Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-01-2010, 13:18   #49
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Jak bardzo się zdziwił gdy do wspólnej komnaty wbiegli Ulrykanie momentalnie zmieniając nastawienie do swych gości. Nie bronił się. Był na to za stary. Schował głowę za rękami, by przypadkiem czyjaś noga lub pięść nie rozbiła mu łba. Gdy wylądował w rowie złapał się za żebra. Bolały go i to całkiem mocno. Zresztą w jego wieku o jakikolwiek ból nie było trudno, a co dopiero gdy sprawia go rosły barbarzyńca. Gustaw podniósł się z podłoża gładząc się szorstką dłonią po obolałym boku. -Bladego pojęcia ni mam...- odrzekł Blaisowi. Co innego miał powiedzieć. Faktycznie pojęcia żadnego nie miał, co mogło tak bardzo rozwścieczyć Ulrykan. Krzyki i odgłosy walki uświadomiły Gustlika, że bitwa właśnie się zaczęła. Trzeba było działać. I na szczęście pojawił się Rudiger. Ruszyli za nim. Droga wcale nie była łatwa. Niespodziewanie naprzeciw im stanął dobrze zbudowany obwieś, był jednak inny niż Ulrykanie. Zdecydowanie stał po stronie mutantów i innego cholerstwa wdzierającego się do twierdzy. Żaden z kompanów nie miał broni a jemu się to chyba podobało. Brzydal z dwoma toporami uśmiechnął się pod nosem i ruszył energicznie w ich stronę.


Nagle zza pleców grupy wyłonił się ten Ulrykanin, z którym poprzedniego dnia Gustaw się siłował. Był ranny i krwawił jednakże wciąż miał ochotę do walki. Mimo utraty topora na rzecz drwala miał przy sobie broń. Wartko dobiegł do berserkera z Norski i wyprowadził cios z boku, tamten jednak bez problemu sparował cios swoim toporem. Drugim chciał rozciąć bebechy Ulrykanina tamten jednak był zbyt gibki i z łatwością odskoczył w tył. Nie wiedząc co zrobić Gustaw złapał za kamień jakich w rowie było mnóstwo. Nigdy nie był mistrzem w ciskaniu i strzelaniu, jednakże w obecnej sytuacji nic innego mu nie pozostawało. Zmrużył oczy i wycelował. Powietrze przeciął cichy świst, zaś spory kamień trafił wrogiego barbarzyńcę w ramię. Nie zrobiło to na nim wrażenia. Warknął tylko, niczym jaki pies rozjuszony, lecz taka pomoc, zupełnie wystarczyła Ulrykańskiemu wojownikowi. Korzystając z chwili nieuwagi przeciwnika wykonał zamach i ranił oponenta w pierś. Rana była olbrzymia, spod toczącej się krwi widać było żebra. Wrogi barbarzyńca jednak nie miał zamiaru odpuścić aż do samej śmierci ostatkiem sił wyprowadził cios z boku trafiając Ulrykanina w ramię. Nim berserker padł martwy na plecach, na tylnym dziedzińcu rozległ się potężny krzyk wojownika-wyznawcy boga zimy. Lewa ręka, która kurczowo trzymała się trzonka topora upadła na ziemię wraz z bronią.

Wojownik był swego rodzaju fanatykiem zasad, które uznawał. Zupełnie jakby nie przejmował się stratą kończyny, pochwycił jeden z toporów, jaki trzymał jego martwy już przeciwnik i uniósł go triumfalnie. Wtedy to zza jednego z budynków wybiegła czwórka berserkerów z Norski, walczących po stronie hordy chaosu. Coś świsnęło. Strzała z łuku, wbiła się jednorękiemu Ulrykaninowi w bok. -Agrh!- zawył mężczyzna. Niespodziewanie odwrócił głowę i wejrzał przez ramię na Gustawa, jakby chciał mu coś powiedzieć. Drwal zmrużył oczy i nie bardzo wiedział co poczynić. Mężczyzna niespodziewanie (a może i spodziewanie) rzucił się w stronę czwórki przeciwników z dumnym okrzykiem bojowym. -Szybko! Za Rudigerem!- krzyknął wiedząc co chciał mu przekazać wojak. Widocznie poprzedniego dnia Gustaw zaskarbił sobie jego szacunek i teraz chciał im pomóc, chociażby w ucieczce zajmując czterech niebezpiecznych dla bezbronnej grupy furiatów. Kompani nie odwracając się za siebie uciekli. Biegli za Blaisem. Mężczyzna znalazł drogę do niewielkiego składziku, gdzie wyznawcy Ulryka trzymali swe zapasy. -Oż kurwa!- krzyknął Gustaw, tuż przed wejściem z dziedzińca do budynku. Jedna z strzał trafiła go w udo. Normalnie wolno chodził a teraz to dopiero będzie cyrk. MLeśnik wtoczył się do budynku by bardziej się nie narażać i oparł się o ścianę. Kompani szybko zajęli się zbieraniem zapasów on zaś zacisnął zęby i złapał drzewiec strzały kilkanaście centymetrów nad zatopionym w udzie grotem. Stęknął żałośnie z bólu, lecz był gotów do dalszej ucieczki. Biegli ile sił w nogach a stary drwal, mimo rannej nogi z całych sił starał się nie spowalniać tempa.

-Co na bogów?...- zatrzymał się nagle przy jednym z wielu strzelistych okienek, jakich na korytarzu było mnóstwo. Z okienka widać było cały dziedziniec i ogromne pole walki. Wielkie zbutwiałe wrota, które z ledwością się trzymały były regularnie atakowane, przez „coś” niemałych gabarytów, gdyż rytmicznie powtarzane uderzenia wstrząsały nie tylko bramą ale i pobliskimi przedmiotami wszelakiej maści od broni poległych aż po stare skrzynie i beczki. Nie mieli czasu na podziwianie bitwy. Ruszyli dalej w stronę swej komnaty. Tuż u celu na ich drodze pojawił się kolejny przeciwnik na całe szczęście Blais wartko sobie z nim poradził. Rozeszli się po komnacie. Jego nowo-zdobyty topór stał oparty o ścianę obok jego posłania. -Niedaleko stąd dzikusy miały swoją izbę. Mieli tam więcej żarcia i może jakąś dodatkową broń!- krzyknął po czym poprowadził ich w stronę komnaty barbarzyńców. Faktycznie. Wszystko leżało tak jak poprzedniego dnia. Towarzysze pozbierali to, co tylko mogli i byli w stanie unieść. Wybiegli z komnaty, chcąc udać się za Rudigerem do podziemnych jaskiń. Zza korytarza wyłonił się mężczyzna. Był niski, krzepki i brodaty, podobny budową ciała do krasnoluda. W prawej ręce dzierżył długi miecz, jego lewa ręka zaś... Nie było jej, zamiast ramienia rosły berserker miał wijącą się mackę. Na pomarszczonym czole widniał wypalony znak chaosu. -Krew dla krwawych bogów...- burknął pod nosem i powolnym, lekko zbijającym z tropu krokiem ruszył w stronę grupki. Gustaw zmrużył oczy. Wiedział że trzeba go będzie zabić. Chwycił mocniej swój topór i ruszył do boju.
 

Ostatnio edytowane przez Nefarius : 21-01-2010 o 14:49.
Nefarius jest offline