Tajemnicza postać coraz bardziej go niepokoiła, co prawda nie wykonywała żadnych gestów, które mogłyby zwiastować niebezpieczeństwo, lecz wciąż wbijała swój wzrok w najemnika. Bacznie obserwując swego towarzysza Lenard skierował się w kierunku szarej powierzchni, w innym miejscu pewnie bez wątpliwości stwierdziłby, że jest to normalna kamienna ściana, lecz tutaj niczego nie mógł być pewien.
Starał się zachować koncentrację, lecz z każdą chwilą stawało się to trudniejsze, pojawiły się zawroty głowy, a pot spływał coraz obfitszym strumieniem. Powoli przesuwając stopy zbliżył się do ściany by się o nią oprzeć i przemyśleć swoją sytuację, zachwiał się jednak i kilka sekund później wylądował na ziemi. Kilka razy próbował się podnieść, lecz wysiłek nie przynosił rezultatów. Zmęczenie wzięło górę, oddychanie stawało się coraz bardziej uciążliwe, a do tego dochodził jeszcze ten straszliwy, spływający po całym jego ciele, pot.
Po raz kolejny przetarł oczy i ukradkiem spojrzał na swego towarzysza, wyciągnął jeden ze swoich mieczy i wspierając się na nim znów rozpoczął mozolne próby wstania na równe nogi. Dyszał ciężko za każdym razem, lecz mimo wszytko nie ustawał. W końcu udało mu się, lecz chwiejny krok zwiastował, iż lada moment może on wrócić do poprzedniego położenia.
Z gniewem spojrzał na towarzysza, ktoś przecież musiał być odpowiedzialny za jego cierpienie, a tajemniczy nieznajomy wydawał się idealnym kandydatem do tej roli. Lenard mocniej zacisnął dłoń na rękojeści miecza. - Kim jesteś? Czego ode mnie chcesz? ODPOWIADAJ!
Jeśli jeszcze jakaś mała część rozsądku podpowiadała mu, iż zachowuje się irracjonalnie, że to do niczego nie prowadzi, to właśnie została ostatecznie stłumiona przez furię, która w pełni ogarnęła Spoon'a. Niewątpliwie jego siły wciąż słabły, lecz teraz nie było tego po nim widać, w jego oczach pojawił się żar, który nie mógł zwiastować nic dobrego. Pełen determinacji przyjął bojową pozę i wycelował ostrzem w gardło nieznajomego. - ODPOWIADAJ!
__________________ See You Space Cowboy... |