OGŁOSZENIE NIEZBYT DROBNE I DOŚĆ WYSZUKANE
Centrum Kontroli Lotów Kosmicznych
Houston, TX, Stany Zjednoczone Ameryki Północnej, Ziemia
15.00, 21.I.2162
Życie w centrum kontroli lotów nie było takie złe. Duże przestrzenie, ładny wystrój wnętrz. A jeżeli było się tylko szeregowym gościem od pilnowania monitora, to przez większość czasu nikt w ogóle nie przejmował się tym, co robisz. Co oznaczało, że mogłeś wyskoczyć na papierosa czy browca właściwie w dowolnym momencie.
Albo na szybki numerek z sekretarką szefa. Tak, jak to właśnie robił Jake. Z uwagi na różne techniczne bzdury Centrum nie mogło korzystać z automatów sprzątających, w przeciwieństwie do szarego obywatela. Wszystko trzeba było sprzątać ręcznie. Jak w XX wieku. Dlatego woźnego przezywali "Skansen". Ale, ale, wracajmy do tematu, którym chwilowo są cycki sekretarki szefa, Marge, opartej o półkę z detergentami do mycia podłogi w komórce ciecia. - Uwaga personel! Wszyscy na stanowiska! Natychmiast przejść na swoje stanowiska! Żółty alarm!
Żółty? Jak tylko żółty, to nie opłaca się zostawić tu tej cizi. Nie w połowie roboty.
Tak pomyślał Jake. I dlatego przegapił być może najważniejsze zdarzenie w całej swojej - dość krótkiej - karierze pracownika NASA.
Tymczasem w głównej sali kontrolnej Centrum prezes NASA, Mitch Powells, wyłączał właśnie alarm. - Panie i panowie. Mam zaszczyt poinformować was, że mamy już ostateczny i konkretny plan lotu i lądowania na Kwincie. Innymi słowy, największy projekt, jaki kiedykolwiek widziała ta instytucja, jest gotów do rozpoczęcia. Niniejszym ogłaszam, że Godzina S wybije w tą niedzielę. Zdrowie!
__________________ "When life gives you crap, make Crap Golems" |