Wstrząs towarzyszący lądowaniu. Kolejny przy zetknięciu kół APC z podłożem. I jeszcze więcej podczas jazdy. Miał już tego dość. Chciał w końcu stanąć na pewnym gruncie. Nawet, jeśli chwilę później leżeć by miał z całym magazynkiem w piersi.
Nareszcie. Pojazd się zatrzymał. Można było wysiadać. Nareszcie stanął na twardym i nieruchomym gruncie. Z trudem powstrzymał się by nie paść na kolana i nie pocałować ziemi. Gdy dokładniej przyjrzał się ziemi na sam pomysł, że mógłby coś takiego zrobić dostał lekkich mdłości. Nie wiele myśląc wyjął zza pasa swoją piersiówkę i napił się z niej trochę.
- Markson, wszystko w porządku? – usłyszał w słuchawce głos Logana przerywany co jakiś czas trzaskami.
Widać jego wskaźniki nie spełniały normy.
- Tak Sir. Wszystko w jak najlepszym kurwa porządku. – powiedział nie dbając o to ile z jego wypowiedzi dotrze do androida.
**********
Jeśli ten nowy sierżant wszystko sprawdził jak te drzwi, które za cholere nie chciały być pojedyncze to czeka ich tu niezły bajzel. Trzeba było czekać aż ktoś coś z tym zrobi.
Sprawdził czy z ekwipunkiem było w dalszym ciągu wszystko w porządku. Może i było to zboczenie zawodowe, lecz wolał wiedzieć, że w razie problemów nic go nie zawiedzie. Stał na skraju swojej grupy bacznie obserwując wszystko co się wokół niego działo.