Przyznaję, że nie za bardzo wiem co napisać w poście tuż po poście Sekala(oczywiście bez robienia retrospekcji i tego typu wianków)...
Sytuacja Quinna jest patowa, bo nie miał żadnego wcześniejszego kontaktu z "koleżanką wampirzycą" i na pewno nie jest na pozycji, aby coś rozegrać jako pierwszy... Musi wiec poczekać na jakikolwiek ruch innych (Alexandra? Albert?) i w tej sytuacji "pojść na całosć" z tym co wymyślą...
Ja jestem na wyjeździe bez swojego komputera (korzystam z obcych maszyn i internetu) - mam więc prośbę. Spokojnie można wykorzystać postać Quinna z załozeniem, że facet obserwuje sytuację i czeka na decyzję bardziej obeznanych. Do niej się dokleja - jeżeli padnie na jakieś negocjacje to moze się bawić (nawet z argumentem, że to całe "włamanie" jest próbą jaką wymyślili rebelianci, aby wkupić się w ich szeregi...). Jeżeli padnie na walkę - to i tak nie ma nic do stracenia; w żadnej konfiguracji nie ma nic do stracenia... Jedynie opcja poddanie się jest kłopotliwa - bo Quinn się jednak na kogoś rzuci w takim układzie... nie dając się aresztować bez oporu.
Marrrt - dzięki... |