Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-01-2010, 22:01   #91
Lady
 
Lady's Avatar
 
Reputacja: 1 Lady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputację
Czuła magię, jednocześnie jej nie czując. Kamień przemawiał do jej serca, dawał siłę do tego, by przeć do przodu. W jednej niemal chwili trafiła z bezpiecznego, spokojnego lasu, do siedziby potężnych wampirów, mogących ich wszystkich zabić byle skinieniem. Nie wyobrażała sobie, by było inaczej. Dlatego nie przejęła z ulgą przejścia przez drzwi, pewnie wolałaby, by coś się nie udało, by musieli uciekać. Nie miała słabej psychiki, ale to wszystko zaczynało ją przerażać. A początek czybko zamienił się w koniec, gdy Vieshiesse Henry zeszła po schodach, całkowicie spokojna, pewna tego, że nie mają z nią szans. Pycha, chyba faktycznie pożarła ich pycha. Sądzili, że są na tyle dobrzy, że dadzą rady, a tak na prawdę byli grupą skłóconych nastolatków. Tak miało się to skończyć? Tak niewiele wiedziała jeszcze o życiu, a umierała jako nieskażona światem dziewica. Bo o umieraniu myślała, widząc wampirzycę i jej zabójców.

Słowa nie były potrzebne, nikt nie chciał się poddawać. Aż tak nisko nie upadła na duchu, by przyjąć śmierć bezwolnie, jak szmaciana laleczka. Alexandra upadła, jakby życie uciekło z niej nagle, kryjąc się gdzieś w powietrzu. Była psioniczką, może umiała uciec umysłem? Tylko gdzie? Taka śmierć przynajmniej nie była bolesna, a bezwładne ciało mogło być bezczeszczone bez cierpienia właściciela. Pozostali ruszyli do walki, z różnym skutkiem, różną techniką. Katrina złapała swój medalion, wypowiadając aktywujace go słowo, a jej ciało otoczyła kamienna warstwa ochronnego pancerza. Już chwilę później jakiś sztylet ześliznął się po jej plecach. Szybko wypowiedziała zaklęcie i złapała tamtego za gardło, zaskakując mordercę. Jego sztylet wbił się w jej ciało, zaklinaczka jęknęła, gdy przebijał magiczną zbroję. Dokończyła swoje zaklęcie, a tamten zachrypiał, gdy wrzący kwas przepalił mu gardło.

Łzy spłynęły po twarzy Katriny.

Było ich tak wielu, a biegłością przekraczali jej malutkie możliwości. Nie wiedziała jak z nimi walczyć, nie umiała! Kamień do niej przemawiał, ale oni byli wszędzie, a jej moc bardzo ograniczona. Cóż mogła zrobić? Wiedziała, że może zgromadzić wiele mocy, zbyt wiele jak na jej nieprzygotowane ciało. Ale mogła, nawet wiedziała, że to zrobi!
Tylko nie chciała umierać. Mogłaby spróbować zabić wampirzycę... tylko nie wiedziała po co. Byli straceni, widziała to w szybkich ruchach wrogów. Krew ściekała jej po brzuchu i udzie, a sztylet wciąż tkwił w ranie. Nie miała siły by go wyjąć. Wiedziała, że czyni źle i tchórzliwie, ale tak bardzo chciała żyć.
Przywołała moc, składając dłonie i zamykając oczy. Stała przy pomniku, mogła oprzeć się o zimny kamień. Czerpała z niego, ile tylko mogła. Czuła się potężna, czuła, że ból minął. Nie czuła też wymierzonych w nią ciosów, nadchodzących teraz chyba już ze wszystkich stron.
Nigdy wcześniej tego nie robiła.
Jej ciało zmiękło, a ona sama zrobiła jeszcze krok do tyłu. Stopiła się z kamieniem pomnika Strigoriego, a moc i zaśpiew zniknęły nagle, z głuchym trzaskiem. Jej ciało zniknęło, pozostawiając po sobie tylko krew.
Tak bardzo chciała żyć...
 
Lady jest offline