Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-02-2010, 16:10   #22
Maciekafc
 
Maciekafc's Avatar
 
Reputacja: 1 Maciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znany
Strzelił.
Natychmiast zamknął oczy. Huk wystrzału długo grzmiał mu w uszach. Szybko poderwał się z ziemi i ruszył w kierunku Niemca. Strzał był na tyle dobry, że natychmiastowo pozbawił go życia, oczy miał ciągle otwarte. Greg stanął nad trupem, zarzucił karabin na ramie, stał i patrzył. Czuł cholerną pustkę, jakby jakaś jego ważna cząstka umarła...

Wtedy to przypomniał sobie, a myśl ten rozświetliła jego pochmurną duszę, o konającym w krzakach spadochroniarzu. W jednej chwili porzucił rozpacz i zgarbiony ruszył w kierunku drogi. Ostrożnie minął żywopłot i rozejrzał się. Widoczność nie była zbyt wielka, prócz tlącego się motocykla nic nie przykuło jego uwagi. Żwawo minął polną drużkę i zniknął w gałązkach żywopłotu i towarzyszącym temu głośnym szeleście.

Przez jego głowę przemknęła myśl, że już był w tym miejscu, że wygląda ono tak samo jak po przeciwległej stronie, za drogą. Porzucił te myśl, bez głębszego zastanowienia. Potężnie wytężając wzrok szukał amerykańskiego spadochroniarza. Kilkanaście metrów od żywopłotu, wgłąb poletka leżał ów. Sheen szybko podbiegł do żołnierza, zarzucając karabin przez ramię. Stojąc już nad rannym uważnie mu się przyjrzał. Był to młody chłopak, nie więcej niż 23 lata. Dość wysoki, barczysty. W okolicy ramienia, mundur był cały nasiąknięty krwią, to z pewnością tam utkwił pocisk.
-Jesteś silny, przetrwasz-przemknęło mu w głowie. Natychmiastowo kucnął i i rozpoczął poszukiwania opatrunku. Ranny żołnierz był na granicy przytomności. Coś mówił, ale robił to strasznie cicho. Nawet z bólu nie jęczał. Black nie miał czasu na przypominanie sobie wszystkich, dokładnie, wszystkich czynności przy opatrywaniu takich ran. Jego ruchy były dosyć spontaniczne, ale opatrunek wyglądał całkiem nieźle.

"No.. kurwa ładnie.. co teraz? Gdzie iść?". Teraz jego szansę na przeżycie stopniały niemal do zera. Ze sprzymierzeńcem, na dodatek nieprzytomnym, był łatwym celem. Kolejny zasłyszany wybuch był tylko potwierdzeniem jego domysłów. Greg wspiął się na placach i spojrzał ponad gałązkami żywopłotu. Widok niemalże zatrzymał akcje jego serca. Zza zakrętu wytoczył się niemiecki transporter opancerzony. Jednak po chwili wytoczyli się z niego amerykańscy żołnierze.

Black rzeczywiście zamarł... z wrażenia. Pospiesznie chwycił rannego żołnierza i ruszył z nim w kierunku grupki spadochroniarzy. Nie posiadał się z radości. Wreszcie ktoś zapanuje nad tym chaosem i w końcu będą w stanie spełnić wyznaczone zadania. Dopiero po chwili zdał sobie sprawę, że również dzięki temu, odratują rannego Amerykanina.
- No.. równowaga zostanie zachowana..jedna śmierć.. i jedno odratowane życie. Sheen uśmiechnął się w duchu.

Waga rannego spadochroniarza była dosyć znaczna. Balck ugiął się pod ciężarem chłopaka i niedbale, acz bezpiecznie wyszedł na drogę i szedł w kierunku transportera. Było tam dwóch amerykańskich żołnierzy. Chłopak widział już z daleka, że jeden z nich musi być wyższym rangą.

Będąc już blisko, zgięty niemalże w pół, przyłożył prostą dłoń do skroni.
- Szeregowy Sheen - wykrzyczał dumny - Znalazłem też jego.. ale nie z-znam go s-sir.. Ostrożnie ściągnął z pleców rannego i położył pod stopami, na pasie zieleni.
-Wylądowałem tam.. na tym drzewie, sam. W promieniu 50 metrów, leży trzech.. m-ma-martwych Amerykanów.- w tym momencie Gregowi przed oczyma pojawił się obraz zabitego Niemca, po chwili kontynuował - Jeden, już martwy spadochroniarz wysadził granatem tamten motor. Tego żołnierza postrzelił szkop, o stamtąd. Z-z-zabiłem g-go, sir.

Jego misja dopiero się rozpoczęła, a Greg był potwornie zmęczony. Stało się tak wiele, a wszystko to, w jakimś stopniu go odmieniło. Zrobił krok w piekło... a stamtąd odwrotu nie ma...
 
Maciekafc jest offline