Mundoc
Odchrząknał zakłopotany. Powiódł wzrokiem po otaczjących go mężczyznach. Jak mnie nie zarżnął teraz, to nie powinni później. Chyba, że się pokłócimy. Tego właśnie w tych robotach nie lubie. Czemu nigdy nie mogę pracować z ludzmi na poziomie? Choćby i ten pan Bartolomeo, trochę co prawda przypomina mi pana Alberta, ale to i tak lepiej niż oni. Cisza przedłużała się, aż wreszcie padł pierwsze słowa: No panowie, skoro i tak pracujemy razem to może się przedstawie. Zwą mnie Mundoc Scholc i wielce się ciesze, iż będe mógł z panami pracować - To mówiąc wyciągał już ręke w stronę Wernona, a potem podawał ją pokoleji każdemu z mężczyzn. |