Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-02-2010, 21:04   #71
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Blaise po pogodzeniu się z faktem, że podróż spędzi z szabrownikami, zainteresował się nowym otoczeniem. Łódź była niewielka, wyposażona w nadbudówkę i jeden maszt, na którym rozpięty był płócienny, biały żagiel. Dwóch mężczyzn z wprawą obsługiwało łódź w związku z czym członkowie drużyny nie mieli nic do roboty. Każdy z nich przeglądał ekwipunek, jaki szabrownicy, ponoć „uratowali przed zagrabieniem lub zniszczeniem”. Blaise również, i chociaż znalazł pewne rzeczy, którymi był zainteresowany, nie nabył ich. Główną przyczyną były opory moralne, bo przecież nie godzi się zagrabionych rzeczy kupować od złodziei, należałoby raczej ich ukarać a dobra zwrócić lub rozdać potrzebującym. Drugi powód był bardziej prozaiczny - nie miał wystarczającej ilości gotówki. Pieniądze jakie posiadał wolał zachować na wszelki wypadek. A nuż przydadzą się bardziej w przyszłości.

Gdy Rudiger rozpoczął swoją opowieść, bretończyk aż otworzył usta ze zdziwienia. Nie spodziewał się, że ktokolwiek z nich zechce opowiadać o swojej przyszłości. A w szczególności ponury i zamknięty w sobie, Rudiger. Drugi o swoim życiu opowiedział Gustlik. Blaise’owi zrobiło się żal starego człowieka. Nie do końca wiedział co zrobić, wiec tylko poklepał drwala po plecach.

- To i może ja Wam coś o sobie powiem - sam zaczął swoją opowieść. - Pewnieście się już zorientowali, a może mówiłem, żem jest bretończykiem. Miałem być mnichem, bo taki los czeka zazwyczaj trzeciego syna szlachcica. Alem się nie nadawał to i mnie przegonili do dalekich krewnych. Tam dorastałem i poznałem piękną pannę Eloisę, która się wybranką mego serca stała.

Westchnął na wspomnienie uroczego lica swej ukochanej. Święcie wierzył, że Eloise czeka na niego, a jej ojciec dotrzyma obietnicy i nie wyda córki, za jakiegoś spasłego i obleśnego baroneta.

- Jednak aby ją poślubić - kontynuował. - Muszę zdobyć dwie rzeczy: bogactwo i sławę. To są warunki jakie jej ojciec, szlachetny Olivier de Triulac. Tom wyruszył na poszukiwania. Pierw przemierzałem zielone wzgórza Bretonii i tam wraz z mym nieodżałowanym przyjacielem, jeszcze z czasów klasztornych, Jacenem de Breville stawaliśmy przeciw orkom. Ale o tym Wam wspominałem. Chyba że chcecie abym jeszcze raz opowiedział o bojach pod chorągwiami księcia Tancreda II, nie?
- Potem się wybraliśmy za Góry Szare, do kraju zwanego Imperium. W Bretoni mówi się, że tutaj wrogów wielu na każdym kroku czycha, a zmutowane stwory po lasach na pęczki można znaleźć. I, na Kielich, okazało się to szczerą prawdą. Zawędrowaliśmy na północ i tam starliśmy się z Chaosem. A w wyniku tego starcia, mój drogi Jacen odszedł na łono Pani, niech raduję się na wieki. A ja poprzysiągłem zemstę. I teraz są trzy rzeczy o które walczę. Sława i bogactwo dla mej wybranki oraz zemsta, dla spokoju duszy mego druha. A gdy przyjdzie zginąć tu, na obcej ziemi, chcę aby chwalebnie się to stało i aby Ci, którzy ujdą z życiem rozpowiedzieli, że Blaise Roland d’Lacoleur-Montfort mężnie stawał!
 
xeper jest offline