Karhal uścisnął dłoń Mundoca.
- Karhal Kragdob. - Wyzgrzytał z entuzjazmem i sękatą dłonią ścisną Twoją trochę za mocno. - Miło mi poznać. Pana również Panie Wernon.
Następni nabił na widelec sporą porcje zimnego mięsa i sera. Wszystko naraz włożył do ust i zaczął przeżuwać. Do kufla, z jednego z dzbanów, nalał resztkę piwa. Chwile gryzł, potem przepił.
- Skąd to Panów drogi prowadzą, jeśli można zapytać ???
__________________ And then... something happened. I let go.
Lost in oblivion -- dark and silent, and complete.
I found freedom.
Losing all hope was freedom. |