Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-02-2010, 16:19   #2
DeBe666
 
DeBe666's Avatar
 
Reputacja: 1 DeBe666 jest na bardzo dobrej drodzeDeBe666 jest na bardzo dobrej drodzeDeBe666 jest na bardzo dobrej drodzeDeBe666 jest na bardzo dobrej drodzeDeBe666 jest na bardzo dobrej drodzeDeBe666 jest na bardzo dobrej drodzeDeBe666 jest na bardzo dobrej drodzeDeBe666 jest na bardzo dobrej drodzeDeBe666 jest na bardzo dobrej drodzeDeBe666 jest na bardzo dobrej drodzeDeBe666 jest na bardzo dobrej drodze
Ależ mnie napierdala łeb!
Kurwa, nienawidzę ceny, którą muszę płacić za dobrą zabawę. Na dodatek te jebane słońce praży jak nakurwione!


Przecierał oczy, gapiąc się niezbyt dyskretnie na tyłek Bonnie.
Nie mógł nie wykorzystać takiej okazji jak ta: dwie, bezbronne laseczki to idealny kąsek.
Zaślinił się lekko, po czym spojrzał na brata. Znał to spojrzenie, którym starszy brat raczył dziewczynę. Rozwała przeleciał tę blond sukę, a teraz grają
w paskudną grę jak-się-mam-zachować-po-tym-jak-mnie-przeruchałeś. Trzeba szybko zabrać się za którąś z pasażerek. Nie może być gorszy od brata, jeśli chodzi o statystykę wygrzmoconych szmulek.
-Yrrghh...- zamruczał pod nosem. Chciało mu się rzygać, nie pamiętał ostatnich kilkunastu godzin, a kierowcy nie ma. Pięknie.
Spojrzał na brudne czubki swoich butów z ostrogami. Wytarte jeansy cisnęły go w kroku. Na koszuli, która była jedyną wskazówką co do jego wczorajszego pobytu w Edenie, znajdowała się zaschnięta krew i kilka brudnych zębów. Chyba jeden z tamtejszych ćpunów chciał mu okazać, jak bardzo gardzi rdzennymi Australijczykami przekładającymi konopie ponad mocniejsze narkotyki. Widocznie Gorzała chciał gorliwie bronić swoich przekonań, w czym pomogły mu procenty i uprzednio wspomniane splify.
Przed oczami miał jeszcze obraz leżącego na brudnej ziemi nagiego mężczyzny. Jego ciało zdobiły siniaki, ramię oraz szyja naznaczone byłymi kawałkami szkła, a z odbytu wystawała mu oberżnięta noga krzesła.
Z uszu Aborygena zwisywały słuchawki znikające w kieszeni spodni. Poprawił wytarty kapelusz. Wyciągnął znikąd flachę i pociągnął łyka. Kac nagle stał się przyjemniejszy.
Poprawił plecak, zmienił piosenkę w walkmanie. Ruszył głową, słuchawki wyskoczyły z jego małżowin, opadły na szyję, lecz wciąż głośno grały.

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=JXCo_lR3Pp0[/MEDIA]

While the world's revolvin, on it's axis
I come with mad love and plus the illest warlike tactics
- zanucił cicho.
- Gdzie jest ten pierdolony kierowca?- mruknął głośniej do brata. Jeśli ten brodaty skurwiel wystawił ich do wiatru, to odnajdzie go na tym pustkowiu, skrępuje, opłaci największego sado-maso w stanie, a po numerku wrzuci do zatoki pełnej Box Jellyfish, jednego z najbardziej jadowitych przedstawicieli tutejszej fauny.
Dla zabicia czasu, przespacerował się w kierunku Sherry, pochylił się nad nią. Z otwartych ust aborygena wydostawał się paskudny fetor.
- Jak tam było z moim braciszkiem? Myślisz, że byłbym lepszy od tego buca? Tak między nami, kompletnie szczerze, to ja jestem tym który odziedziczył największego kutasa w rodzinie!- pokazał gamę żółtawych zębów w szerokim uśmiechu , po czym klepnął dziewczynę w pośladek.
 

Ostatnio edytowane przez DeBe666 : 15-02-2010 o 10:22.
DeBe666 jest offline