Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-02-2010, 22:39   #104
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Trudno było ocenić, czy po prośbie skierowanej przez Lukę pod adresem Maike szczurowaty osobnik zbladł jeszcze bardziej. Był już przedtem tak blady, że bardziej chyba nie mógł... Ale zdawać by się mogło, że jakby się skurczył.

Niestety Maike nie zareagowała.
Siedziała, jakby nie usłyszała prośby Luki. Trudno było ocenić, co nią kierowało. Niechęć do zaczepienia dziewczynki? Nie podobał się jej pomysł z finansową gratyfikacją w zamian za informację? A może siedziało jej się na tyle wygodnie, że nie miała ochoty wstać? Bo nie można było sądzić, że nie słyszała. Skoro słowa dotarły do szczurowatego, który nie miał być ich odbiorcą, to tym bardziej nie mogły ominąć uszu Maike.

"No rusz się wreszcie" - pomyślał Luca.

Widocznie jednak nie miał daru przemawiania do kogoś w myślach. Maike jak siedziała, tak siedziała.

"Ech te kobiety..." przemknęło przez głową Luki.

Trzeba było znaleźć inne rozwiązanie.
Ponieważ szczurowaty pozostawał pod czułą opieką O'Biena, zatem nie trzeba było się obawiać, że niedobrowolny fundator opuści karczmę. Przynajmniej tak długo, jak długo miał jeszcze jakieś monety w sakiewce. A, mimo tego, że postawił już trzecią kolejkę, miał.

Trzask drzwi oznajmił przybycie nowej osoby, zapewne spragnionej darmowego piwa. Luca, nie spuszczający oka ze szczurowatego, dopiero po chwili zdołał dostrzec, że tym nowym kimś była Aza.
Jednak dziewczyna nie zwróciła uwagi na Maike i Lukę i, jakby ich nie widząc, zaczęła rozmawiać z rudowłosą kobietą w męskim przyodziewku. A potem, zamiast podejść do ich stolika, najspokojniej w świecie opuściła "Zdechłą rybę" z nową znajomą.

"Nie chcesz nas znać, to nie..."

Albo Aza oślepła, albo odcięła się od nich, albo też uznała, że lepiej pozostawić ich znajomość w sekrecie. Bez względu na jej motywy Luca nie zamierzał psuć jej planów. Albo się narzucać.

Maike ciągle siedziała, jakby przyrosła do stołka, trzeba zatem było wprowadzić w życie plan awaryjny.
Luca wstał i skierował się w stronę lady.
- Z kim przyszła tutaj tamta dziewczynka? - Wskazał niby-Aniołka, z powodu kroju i koloru sukienki zdecydowanie wyróżniająca się wśród tłumów.
Trzydziestu tubylców kłębiących się w izbie stanowiło dostateczny argument, by zrezygnować z ewentualnej próby zmuszenia karczmarza do powiedzenia prawdy. Ale zawsze można było liczyć na to, że na zapytanie dostanie się szczerą odpowiedź.
Spojrzenie karczmarza na ułamek sekundy przesunęło się na niby-Aniołka, potem powędrowało w stronę stolika, przy którym siedziała Maike wraz z Duncanem i szczurowatym, by natychmiast wrócić do dziewczynki.
- Z tamtym gościem, co wszystkim stawia - powiedział karczmarz.
Podejrzenie zmieniło się w pewność.
- Dziękuję bardzo - powiedział Luca. Parę monet zmieniło właściciela. Wdzięczność zawsze warto było okazywać w taki czy inny sposób.

Luca usiadł przy szczurowatym i ponownie wsunął rękę za pazuchę.
- A teraz, przyjacielu - powiedział cicho, najbardziej przyjaznym tonem, na jaki było go stać - powiedz proszę prawdę. Skąd wziąłeś tamtą dziewczynkę i co się stało z poprzednią właścicielką sukienki. Jeśli twoja odpowiedź mi się nie spodoba, to, na Trzeciego Proroka, przerobię cię na dziewczynkę i będziesz mógł zacząć chodzić w sukienkach. Jeśli oczywiście będziesz mieć tyle szczęścia, że będziesz mógł w ogóle chodzić.
Szczęk odwodzonego kurka potwierdzał, że Luca nie żartuje. A mimo panującego w karczmie gwaru odgłos ten bez problemu powinien dotrzeć do uszu szczurowatego.
 
Kerm jest offline