Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-04-2006, 11:54   #15
Nassair
 
Nassair's Avatar
 
Reputacja: 1 Nassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwu
Karhal, dalej jedząc, skinął tylko głową w stronę Kurta. Kolejny kęs mięsa, po pogryzieniu, przepił piwem łykając.
- Dobrze mówicie Panie Mundoc, po to są problemy żeby, ich psia mać, je rozwiązywać. Taka już ich, z gruntu rzeczy, gówniana natura, dlatego one zostały wymyślone. - Głos Krasnoluda już tak bardzo uszu nie ranił, jak za pierwszym razem i łatwiej było go zrozumieć. - A im większy problem tym większy pieniądz Panie Kurt, jeśli znacie takie miejsce, gdzie trzysta Oreniaków można dostać bez problemu, to ja się tam pierwszy kopsne.
Krasnal znów wyszczerzył zęby w uśmiechu.
Tym czasem, do drzwi alkowy ktoś zapukał. Nie czekając na odpowiedź, ukazał się w nich karczmarz. Łysiejący jegomość, średniego wzrostu, z lekką nadwagą i przyklejonym do twarzy firmowym uśmiechem. Do alkowy wszedł z dwiema, dość sporych rozmiarów, zapalonymi lampami. Im głębiej wchodził, tym bardziej mrok się rozpraszał.
- Proszę sobie nie przeszkadzać wielmożni, dostałem polecenie przynieść więcej światła i coś do picia jeszcze.
Jak na rozkaz, za karczmarzem weszła jedna z służących. Ubrana w prostą sukienkę z rękawami i niewielkim dekoltem, oraz fartuch i czepek. Długie blond włosy spięte miała w gruby warkocz, a na świat patrzyła dużymi, błękitnymi oczami. Spoglądając na was niepewnie, uśmiechnęła sie nieśmiało. Podeszła do stołu, postawiła dwa pełne dzbany, zabrała puste i nie używane kielichy. Karhal zareagował, wydawało by się, instynktownie. Kiedy dziewczyna zostawiła dzbany, przejął jeden i patrząc na nią nalał sobie pełny kielich (nie wylewając ani kropelki). Odstawił dzban i zaczął popijać piwo. Karczmarz w tym czasie rozmieścił lampy w "strategicznych punktach", tak by dawały jak najwięcej światła.
- No już, szybko, szybko. - Pogonił dziewczynę. Chwile późnej byli już za drzwiami. Karczmarz jeszcze się odwrócił, z firmowym uśmiechem grzecznościowo skinął głową i zamkną drzwi.
- Ojjj ładniutka ta Panieneczka, będzie z nią miał jakiś buc chędożony szczęście, aż szkoda takiego klejnociku. - Krasnolud na chwile się zamyślił - Oby z niej przeznaczenie nie zadrwiło, niech jej sprzyja. - Wymamrotał coś niezrozumiale pod nosem i wykonał dziwny gest prawą ręką.
W świetle lamp ujawniło się wiele szczegółów. Karhal jest brunetem, włosy ma średniej długości, zaplecione w warkocz, Brodę ma czystą, wyczesaną i ogólnie mówiąc zadbaną. Na twarzy można wyszczególnić jedynie oczy, koloru piwnego i sporych rozmiarów wystający nos. Ubrany z prostotą, w podróżny kubrak ze skóry, spodnie i wielkie buciory. Całość ubrania, wykonanego z dobrych wytrzymałościowo materiałów, nosi ślady niedawnej wędrówki.
 
__________________
And then... something happened. I let go.
Lost in oblivion -- dark and silent, and complete.
I found freedom.
Losing all hope was freedom.
Nassair jest offline