Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-02-2010, 10:47   #1
Namir
 
Namir's Avatar
 
Reputacja: 1 Namir jest na bardzo dobrej drodzeNamir jest na bardzo dobrej drodzeNamir jest na bardzo dobrej drodzeNamir jest na bardzo dobrej drodzeNamir jest na bardzo dobrej drodzeNamir jest na bardzo dobrej drodzeNamir jest na bardzo dobrej drodzeNamir jest na bardzo dobrej drodzeNamir jest na bardzo dobrej drodzeNamir jest na bardzo dobrej drodze
Nawia: Początek - SESJA PRZERWANA


- Pięć stopni w lewo. Wiatr stały. Ostrożnie młoda. - Stary łowca odczołgał się od dziewczyny.
Znajdowali się w opuszczonym budynku Gnieźnieńskiego domu kultury. Strzelec, nauczyciel i dwóch innych uczniów, a przed nimi w odległości około trzystu metrów szalał centaur. W swej furii demolował kosze na śmieci i kontenery w poszukiwaniu czegoś do jedzenia. Pod skórą pokrytą czarnym, końskim włosiem wyraźnie odznaczały się żebra. Ludzki tułw również był wychudzony. Widać, że bestia od dawna nic nie jadła co wywoływało u niej jeszcze większy gniew. Złote, zapadłe oczy płonęły żądzą mordu.
Gniezno znajdując się zarówno blisko Bramy jak i dżungli było często atakowane przez różnego rodzaju bestie. Nic więc dziwnego, że łowca zwany po prostu Kotem i jego trójka uczniów wybrała to miasto do szlifowania swych umiejętności walki z bestiami...
Max przez lunetę karabinu dokładnie widzisz postać centaura. Jest na linii strzału. Jeden ruch i jego marna egzystencja zostanie nareszcie zakończona.
W tym samym czasie Paweł stał oparty o ścianę przy wejściu do pokoju. Tym razem przewrotny los rzucił Cię do nowej grupy łowców. Miałeś nadzieję na zarobienie przyzwoitej kasy i być może ustatkowania się, choć w to ostatnie sam nie wierzyłeś. Teraz przyglądałeś się opuszczonej klatce schodowej kurczowo trzymając karabin w rękach. Kto wie co może się pojawić w tym miejscu?


Gdy samochód mijał fasadę sklepu jubilerskiego ,,Diament" front budynku nagle się zapadł obsypując pojazd chmurą pyłu i odłamków. Chwilę później podobny los spotkał fragment asfaltu pod kołami starego Nissana Navarry. Dwie postacie wypadły na zewnątrz klnąc na czym świat stoi. Velden chwycił hak doczepiony do wciągarki z przodu maski i ruszył przez gruzowisko szukając punktu zaczepienia. Gdy obwiązywał linę wokół stojącej jeszcze latarni Chmura wsiadł za kółko wozu i włączył maszyne. Kilka chwil zajęło mechanizmowi naciągnięcie linki i powolne wyciągnięcie wielkiego samochodu z dołu. Towarzysze widząc gruzowiska zaczęli poważnie zastanawiać się nad zbadaniem ich dogłębniej. Wszak w ten sposób się poznali - przeszukując ruiny w poszukiwaniu cennych drobiazgów. Zawód dobry jak każdy inny, a potrzebny w obecnych czasach. W opuszczonych budynkach kryły się relikty przeszłości, za które można było dostać dobrą cenę w większych miastach. Kusiło to wielu, lecz tylko nieliczni żyli wystarczająco długo by coś sprzedać. Ruiny same w sobie były śmiertelną pułapką, nawet nie wspominając o licznych potworach je zamieszkujących. Ale ten teren wydawał się bezpieczny, a jeśli ich przejazd wywołał takie zniszczenia, znaczy to, że dawno tu nikogo nie było. Taki stan rzeczy obiecywał jedno - cenne fanty.
 
__________________
We are the chosen ones, we sacrifice our blood
We kill for honour...
It seems to me like a journey without end
So many years, too many battles.

Ostatnio edytowane przez Namir : 21-02-2010 o 10:53.
Namir jest offline