Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-02-2010, 01:24   #12
Huang
 
Huang's Avatar
 
Reputacja: 1 Huang jest jak klejnot wśród skałHuang jest jak klejnot wśród skałHuang jest jak klejnot wśród skałHuang jest jak klejnot wśród skałHuang jest jak klejnot wśród skałHuang jest jak klejnot wśród skałHuang jest jak klejnot wśród skałHuang jest jak klejnot wśród skałHuang jest jak klejnot wśród skałHuang jest jak klejnot wśród skałHuang jest jak klejnot wśród skał
Aura, która jeszcze niedawną ciążyła nad miastem wywołując masową histerię i panikę, zaczęła słabnąć. Gwałtownie opuszczało wszystkich poczucie beznadziei, wszechobecnego zła, zagrożenia i okrutnego smutku. Moc Słonecznego mędrca przełamała wrogi czar, pozwalając mieszkańcom odetchnąć. Han Shu Lan widział, jak pajęczyna, rozpleciona jakby nad całym miastem pęka jakby zrobiona z lodu i w niknących w locie kawałkach, opada powoli na ziemię. Ludzie powoli stawali się coraz bardziej żywi i zaczynali myśleć nad tym co sie właściwie wydarzyło. Wychodzili z różnorakich krętych uliczek i zaułków i zmierzali ostrożnie w kierunku miejsca tragedii. Kurz już opadał. Wszystkim wydawało się, ze jest już bezpiecznie. Po chwilowych problemach z przeciśnięciem się przez tłum, Ferio dotarł na miejsce jako pierwszy z pomazańców. Zaraz za nim, biegnąc po dachach i lustrując uważnie całą okolicę, podążali Seshomaru i Hitokiri. O czymś rozmawiali.
- Plan Yujiego ma sens - odezwał się Seshomaru do swojej towarzyszki - może nie być innego wyjścia.
- jak możesz mówić cos takiego? Chcesz zabić tylu ludzi?! - Hitokiri znała już charakter tego cichego zabójcy, jednak wciąż potrafił zaskakiwać ją bezwzględnością. - Nigdy nie zgodzę się na masowy mord! Nic tego nie usprawiedliwia!
- A ratunek dla całego Miasta? Z resztą, może nie tylko. Węzeł wielkim miastem łączącym szlakami handlowymi wszystko w konfederacji rzek. Jeśli w innych miastach nie dzieje się nic podobnego, to coś mi się widzi, ze niedługo zacznie. Może nie być innego sposobu by ich powstrzymać niż pozbawić ich lwiej części ważnego surowca, do tego co planują.
Wiatr świszczał im w uszach. Biegli na prawdę szybko a nocne powietrze, lekkie jak ich chód, szumiało za dwiema postaciami przemykającymi po dachach. Właśnie, nagle dotarło do Hitokiri, powietrze znów stało sie lekkie. To paskudne uczucie zelżało. Aura musiała zostać zdjęta. Dziewczyna nadal była wściekła i zawiedziona. Seshomaru był okrutny. Może miał rację w pewnym sensie, ale nie mogła sobie wyobrazić takiego przebiegu wydarzeń. Musieli znaleźć inną drogę. Musieli.
Po chwili znaleźli sie obok Ferio. Westchnęli lekko, tak jak on.
Moment później, zjawił się również Yuji, rozpychający sprawnie tłum i idący za nim godnie i dostojnie mędrzec.

Wejście do Grobowca, dotąd zakratowane, opatrzone magiczną barierą i bronione przez żywiołaki ziemi, teraz leżało w kompletnej ruinie. Po strażnikach i zabezpieczeniach nie było nawet śladu. Niegdyś piękne i zadbane wejście do mauzoleum przypominało bardziej obskurną pieczarę. Tyle tylko, ze w dół i w ciemność prowadziły granitowe schody.
- Są tam w dole - stwierdził Seshomaru patrząc w mrok - Idą w dół. Kilkudziesięciu siepaczy.
- I ktoś więcej... - dodała Hitokiri - ktoś znaczny.
- Nie ma na co czekać. Idę.
- Czekaj! Pułapki...! - krzyknęła za nim złodziejka. Było już za późno. porywczy zabójca zniknął w ciemności korytarza. Szybciej niż mozna sie było tego spodziewać. Złączył się z cieniem. W podziemiach musiał być całkowicie niewidoczny dla przeciwników.
Yuji rozejrzał się po tłumie
- Pułapki czy nie, zaraz nam uciekną. jak oni przeszli, to my też. - stwierdził i wyciągnąwszy miecz, ruszył przed siebie. Powoli i miarowo. Spojrzał jeszcze za siebie, sprawdzając co robią pozostali. Wiedział, że trzeba będzie zająć się ludźmi, ale dopadnięcie tego, kto ośmielił się wejść do grobowca, uważał za najważniejsze zadanie. Korytarz był długi, prosty i coraz bardziej wilgotny im dłużnej schodziło się w dół.
 
__________________
"...i to również przeminie..."
Huang jest offline