Nathiel, Fosht'ka: zjawiliście się w jadalni niemal równocześnie z Anzelmem, który blady i z podkrążonymi oczyma wchodził dopiero do karczmy. Maureen już tam była, rozpoczynając właśnie śniadanie, i gdyby nie jej reakcja powitalna na widok kapłana nie poznalibyście go pewnie - ogolony i z krótko ostrzyżonymi włosami wyglada jak inna osoba. Po jakimś czasie na dół zeszła również Phaere, niosąc śpiącego Tiloupa, i ziewający Bast z ręką na temblaku.
Gości mało, widać niewiele osób śniada poza domem; tylko kilku amatorów wyskokowych trunków o poranku rozmawia w kącie sali. Sam postawił przed Wami solidne porcje śniadaniowe - wyboru potraw nie macie - i zabraliście się z apetytem do jedzenia. Krótka noc nie przyniosła Wam zbytniego wypoczynku, umysły macie jednak świeższe niż wczoraj (brak kar do Roztropności) a i ciała gotowe do trudów walki czy podróży. Po skończonym posiłku rozparliście się na krzesłach, popijając zamówione trunki - nareszcie razem i nie niepokojeni przez nikogo. |