-Jeśli to właśnie my zostaliśmy wybrani, to Pan musiał mieć jakiś plan. To właśnie Wszechmogący daje nam wskazówki! - Huknął Max. Poprawił Winchestera i mówił dalej. - Zaprawdę powiadam wam! - ciągnął, żywo gestykulując. - Jeżeli jesteśmy Wybrańcami losu, to nie sprzeciwiajmy się. Bierzmy to, co nam Pan Bóg daje. Oto właśnie wysłannik niebios przemówił! - Zakończył przemowę i rozejrzał się.
"Wszystko mnie boli. Ta drętwota mnie dobija."
Wilanowski łyknął sobie tabletkę.
"Jeszcze tylko 6 zostało." -Pan Bóg mówił: Dzielcie się tym, choćbyście nie mieli czym. Nigdy nie jesteście dość biedni, by nie móc pomóc innemu. - Zakrzyknął. Spojrzał na tego "bogola" z Federacji.-Uważasz się za lepszego, bo jesteś bogatszy? Bo się lepiej urodziłeś? To nie ma nic do rzeczy! - Zakrzyknął ze złością. -A co do lekarstw. Przydałoby mi się trochę. Zapasy się kończą, a ta zasrana Drętwota mnie niedługo zabije. Proponuję iść odwiedzić tą całą kurwę. Co wy na to? |