Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-02-2010, 16:17   #33
baltazar
 
baltazar's Avatar
 
Reputacja: 1 baltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znany
Baron zwlekał z udzieleniem odpowiedzi Ragadańczykowi, uparcie dając czas Bardańczykowi jakby to w jego działaniach upatrywał sens tej konnej eskapady. Wprawdzie jego pojawienie się w bezpośredniej bliskości kompanii nie wróżyło owocnych łowów na szpiegów, donosicieli czy nawet cienia spisku… lub dowodziły marności wykonania zasadzki. A może to tylko czarnowidztwo Kordyjczyka przemawiało przez jego myśli.

Poznanie imienia Ragadańczyka nie było warte przejażdżki. Tak zwane rekomendacje również nie nosiły znamion wielkiej tajemnicy. W sumie z punktu widzenia de Olivaresa najistotniejszym zdawało się być stwierdzenie na temat wielkich słów i okazanie dystansu do ich mocodawcy. Mocodawcy, który zdawał się w najmniejszym stopniu nie nosić znamion osoby im życzliwej i nade wszystko bezinteresownej. Tak było przynajmniej w przypadku barona i jak się zdawało Joachima.

- Istotnie panie Loeuwenhoek przyjaźń to wielkie słowo. Tak samo jak zaufanie. Powiedział w typowy dla siebie beznamiętnym głosem. - Myślę, że póki co musi nam wszystkim wystarczyć zaangażowanie przejawiające się naszą obecnością w tym miejscu. A pozwoli uniknąć nam tu niepotrzebnego patosu.

- Kapitanie Melledis myślę, że jest Pan nieco niesprawiedliwy i zbyt pochopne są twoje osądy. Zważając na cel naszej misji będziemy mogli stwierdzić ich zgodność z marzeniami dopiero po wnikliwych oględzinach panny de la Vette. I używając określenia wnikliwe oględziny nie miał nic innego na myśli jak typowe damsko męskie interakcje zachodzące w łożnicach całego Dominium.
 
baltazar jest offline