Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-02-2010, 17:33   #11
Han27
 
Reputacja: 1 Han27 nie jest za bardzo znany
Viner z tryumfalnym uśmiechem przyglądał się kaznodziei, kiedy kolejna osoba z tego towarzystwa coś powiedziała. Ot, następny gbur, który nie potrafi się przedstawić. Jak Boga kocham, jak tak dalej pójdzie to prędzej skończą budować tory niż my cokolwiek zdziałamy. Fakt, dezorganizacja irytowała Tradha i to bardzo. Już powinni coś działać i coś robić, a tak to tkwią w miejscu i paplają o niczym. No i wtedy on sobie poszedł. Dziedzic ugryzł się w język, żeby nie przeklinać. Po co jesteśmy razem skoro każdy z nas ma pozostałych w głębokim poważaniu? Rozumiem, w grupie raźnie i w ogóle, współpraca popłaca, ale na miłość boską jak tak dalej pójdzie to już prędzej... chyba już to mówiłem. Zaczynam wariować. Obejrzał sobie jeszcze raz Davida i to mu poprawiło humor. Prostacy, prostacy do potęgi. Aby poprawić sobie humor jeszcze bardziej, syn barona przyjrzał się kaznodziei. Ach, co za kompletny brak...
I nim Viner pogrążył się w lamentach nad znaczeniem religii w dzisiejszym świecie tamten jegomość wrócił. Moja dama, jaka dama, do licha?
-Drogi panie, pan chyba zapomina o... - A ten na bezczelnego wypina się i idzie dalej. Ho! Ho! Magnat nabrał powietrza i zacisnął pięści. Knykcie przybrały kolor kości słoniowej, a twarz przybrała ciemniejszy odcień. Tradh uśmiechnął się. Machnął pojednawczo ręką do pleców znikającego mężczyzny, obrócił się na pięcie i poszedł szukać tejże damy co miał ją spotkać.
 
Han27 jest offline