Baza wojskowa Høybuktmoen, Norwegia
- Cholerna noc polarna. – Drzwi do kantyny oficerskiej otworzyły się i wszedł, a właściwie został wwiany razem z zimnym powietrzem i śniegiem kapitan Nikodym. Strząsnął z siebie trochę śniegu. Przy jednym ze stolików siedzieli porucznik Łojasiewicz i major Rasiowa. Nikodym ruszył w tamtą stronę, mieląc w ustach przekleństwa. Kiwnął na przywitanie kilku mijanym osobom.
- Cholerny śnieg. Sypie i sypie – narzekał Nikodym.
- Zima to i śnieg sypie. – Major Rasiowa uśmiechnęła się do niego krzywo. – Lepiej powiedz, jak lot?
- A gdzie tam lot. Wiesz, to jest jak pisanie programu komputerowego na kartce papieru.
Niby nic, a jednak różnica.
- Na kratce papieru? – porucznik Łojasiewicz podniósł wzrok znad swojej butelki piwa.
- Tak. Mój bratanek opowiadał, że tak wyglądał ich egzamin z informatyki na studiach. – Kapitan rozsiadł się wygodniej i sięgnął po jedno z nieotwartych piw. Jednym ruchem odkręcił kapsel i wychylił na raz pół butelki, wprawdzie była to mała butelka, ale zawsze to pół.
- Ty lepiej nie narzekaj. – Major Rasiowa sączyła powoli swoje piwo. – Ciesz się, że nie musisz biegać w taką śnieżycę po lesie, jak na przykład taki Saks albo Leja.
- Może i bym wolał. – Nikodym odprał beznamiętnym tonem
- Jeśli chcesz mogę porozmawiać z majorem Bjørnstadem. Może uda załatwić się dla ciebie jakiś przyjemny spacerek. Hmmm…? Chcesz? – Rasiowa puściła oczko do Łojasiewicza, który starał się nie parsknąć śmiechem. Ale chyba Nikodym nie zrozumiał żartu
- Coś ty taki markotny w ogóle? – Łojasiewicz przestał się śmiać.
- Jak to co? Po tym wypadku norweskiego myśliwca dowództwo powariowało.
- Też słyszałam te bajeczki. – Major Rasiowa również stała na się poważna. – Chłopaki mówili, że ponoć w czasie zimnej wojny zaginęło nad tym terenem kilka samolotów patrolowych. Ani maszyn ani ciał nigdy nie odnaleziono.
- Sowieci pewnie zestrzeliły. – Łojasiewicz skomentował krótko i dosadnie.
- Znalazł się rusofil. – Rasiowa
- Jak sie mas! – Kapitan Haagaas stanął przy stoliku i przywitał się z nimi znanym sobie z filmu polskim zwrotem. Po czym szybko dodał po angielsku. – Można się przysiąść?
Major Rasiowa ruchem głowy wskazała wolne miejsce.
- O czym tak rozprawiacie? – Haagaas rozsiadł się wygodnie.
- O lotach. –odprał smutno Nikodym. - A właściwie o ich braku.
- Aaaaaa…, to!! – Norweg wzruszył ramionami. – Za kilka dni pewnie wznowią je. Wiecie, te legendy.
- Tak, tak. Znikające samoloty. Pewnie czołgi też znikały. – Nikodym ironizował. – I całe kompanie wojska też. UFO ich porywało.
- Mój ojciec służył w tej bazie w czasie zimnej wojny. I opowiadał mi, że sam widział jak jeden z jego kolegów wszedł między takie dwa kamienie i znikł.
- Tak. Za dużo się Gwiezdnych Wrót naoglądał.- Polak nadal podchodził sceptycznie do opowieści Norwega.
- Różne rzeczy się na tym świecie dzieją, których naukowcy nie są w stanie wytłumaczyć.
- Niby taki wykształcony, panie doktorze nauk wojskowych, a w takie głupoty wierzy. – Nikodym był wyjątkowo złośliwy.
- Wierz lub nie. Ja tam w słowa ojca wątpić nie zamierzam. – Norweg jednak nie wydawał się być obrażony. – Tam coś jest. Oczywiście oficjalnie przyczyną awarii była jakaś usterka techniczna. Ale tam coś jest. Coś co nie daje samolotom spokojnie latać.
- Pieprzone Archiwum X.
- Kapitanie Nikodym. – Major Rasiowa przeniosła wzrok na Polaka.
- Sam się jeszcze pan przekona, panie kapitanie Nikodym. – Norweg dopił swoje piwo odszedł od stolika Polaków.
*** 3 dni później
- Widzicie, kapitanie Nidkodym?? – Major Rasiowa poklepała kolegę po ramieniu. – Macie swoje loty. Miłej zabawy.
Kapitan tylko oddał honory swojej przełożonej i wskoczył do maszyny.
Polski F-16 wystartował. A za nim następny. I następny. A także inne myśliwce bojowe biorące udział w manewrach NATO w Norwegii.
Zorza polarna widziana z tej perspektywy wydawała się jeszcze piękniejsza. Wszyscy piloci myśliwców choć przez chwilę patrzyli na to fenomenalne zjawisko. Kapitan Nikodym też je podziwiał, ale do czasu gdy jego maszyna wpadła w turbulencje. Najpierw zdawało się, że zdołał opanować sytuację. Samolot zaczął reagować na polecenia pilota, ale tylko na krótką chwilę. Później wszystkie urządzenia zwariowały.
- Mayday, mayday, mayday…
Polski F-16 z kapitanem Mariuszem Nikodym zniknął z radarów kontroli naziemnej.
Jego kompani z eskadry zeznali, iż widzieli jak maszyna kapitana spada w dół. Nie zauważono katapultującego się pilota.
W całej bazie Høybuktmoen wszczęto alarm.
************************************************** *******
Witam w mojej sesji fantasy pt. „Najlepszy ze światów”.
Rozpoczynacie grę jako żołnierze jednostek specjalnych sił NATO lub cywilni specjaliści, którzy będą uczestniczyli w akcji poszukiwania kapitana Nikodyma i jego maszyny, która to zniknęła z radarów kilka godzin temu. Zdarzenie miało miejsce w grudniu 2009r.
Przyjmę maksymalnie 5 graczy.
Karta Postaci:
Imię i Nazwisko, ewentualnie jakiś przydomek czy przezwisko (ale to nieobowiązkowo),
Narodowość (tylko kraje NATO),
Stopień wojskowy (podporucznik, porucznik, kapitan) – jeżeli wszyscy zrobią mi kapitanów, to ja będę później losowała stopnie jeszcze raz,
Wiek,
Wygląd,
Nota biograficzna (tak miniumu na A4), jakieś informacje o rodzinie i takie tam,
Umiejętności – tu pozostawiam wolną rękę, ale pamiętajcie to jest sesja fantasy, więc poza umiejętnościami typu
obsługa działka typu wulkan, coś przydałoby się. Skąd możecie wiedzieć, czy na jakiegoś smoka nie traficie.
O przyjęciu do sesji decyduje ciekawa postać.
Będzie to storytelling. Przewidywana częstotliwość jeden posta na tydzień.
Zgłoszenia proszę wysyłać na adres
efcia-z@o2.pl do 16 marca. W tytule proszę podać nazwę sesji i swojego użytkownika.
Uwaga!!
Zgłoszenia tylko w formacie doc lub pdf.
Serdecznie zapraszam
Efcia