Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-03-2010, 21:31   #10
Lost
 
Lost's Avatar
 
Reputacja: 1 Lost jest godny podziwuLost jest godny podziwuLost jest godny podziwuLost jest godny podziwuLost jest godny podziwuLost jest godny podziwuLost jest godny podziwuLost jest godny podziwuLost jest godny podziwuLost jest godny podziwuLost jest godny podziwu
- Widzę, że Pani jest niepokojona, przez tego tutaj drania, ale spokojnie my pomożemy! - te wszystkie popierdolone gadki. Szkoda w sumie, że Gorzała przerwał mu odpychając tą cizie, bo naprawdę je lubił.
Gorzałka doskoczył do tamtego, brutalnie wyszarpując go z bagażnika. Koleś jak jakaś kukła, upadł bezwładnie na ziemie. Momentalnie jednak postawili go do pionu. Próbował coś wybełkotać, ale momentalny w cios z "bańki", odebrał mu ochotę na pogawędki.
A musicie wiedzieć, że najlepszy na "główkę" u podnóża Mawson Peak był nie kto inny, jak sam Gorzała. Nawet Rozwała nie robił tego z takim rozmachem.
- Trzymaj go! - Jednym, zwinnym ruchem był za plecami obszczymura. Wyuczonym w barowych bójkach ruchem założył mu pełnego nelsona, odsłaniając na ciosy brata. Te, jeden za drugim robiły drobne zamieszanie na twarzy ofiary. Rozwała śmiał się i śpiewał szlagier, który nauczył go kiedyś jeden Polak. Nie rozumiał słów, ale jako tako je zapamiętał.

Sing - Sing nazwajo go,
bo ma w ocach cos takiego, same żo,
nie hoduje zbuf, ma w kiezeni nus,
a ja ne wem pooo co!


Głośnie chrupnięcie, pewnie złamanego żebra zagłuszyło nawet ostatni wers. Głowa pobitego bezwładnie zwisała, co jakiś czas obijając o ramię Rozwały.
- Twoja kolej braciszku. - Rozwała rozluźnił uchwyt. Tamten ciężko upadł na kolana.
- Nie.. według mnie koleś ma już dość. - Powiedział uśmiechnięty. - Polecamy nasze usługi na przyszłość. - Rzucił przez ramię do kobiety, uchylając kapelusza. I wtedy to zobaczył. Mankiet jego koszuli cały był we krwi tego skurwysyna. Zawrzało.
- Ty mała kurwo... - wysyczał. Nic go tak nie wkurwiało, jak plamy krwi, tych ścierw na ubraniach uszytych na miarę przez jedynego krawca, który się kurwa uchował w tej pieprzonej wojnie.
- Taki jesteś, kurwa twardy?! - Darł się na klęczący strzęp człowieka. W tych sytuacjach nawet jego brat się usuwał.
Nie zrozumcie mnie źle. Rozwała nie był agresywny. Więcej, nawet lubił ludzi. Ale było kilka spraw, które doprowadzały go do wściekłości. Nieopanowanego wkurwienia.
Wyszarpał zza paska Desert Eagla i przystawił tamtemu do łba. Gdyby tylko nacisnął na spust, to ogromna kula, na której pieczołowicie naciął krzyżyk, wystrzelona, rozpadła by się na cztery części, rozpaćkując mózg tego gościa po okolicy.
- Wiesz, na mojej lufie mieszka duch. - Zaczął lodowatym głosem. - Nazywa się Czupakabra. Czasami z nim rozmawiam, właśnie tak jak teraz. I Czupakabra chcę Cię zabić. - Uśmiechnął się. - Ale ja chcę się jeszcze z Tobą pobawić. Czupakabra więc, kazał przestrzelić Ci najpierw kolano. Co o tym sądzisz? - Nie, oczywiście, że blefował. Nie miał już zamiaru zabić tego kolesia. Na dobrą sprawę, to nawet się już trochę uspokoił. Po prostu chciał się z nim jeszcze trochę pobawić. Aa. I nie miał żadnego pieprzonego kontaktu z duchami. Serio. - Albo wiesz. Czupakabra zmienił zdanie. Woli rozwalić cię razem z Tommym. - Tu spauzował. Tonny zawsze brzmiał groźnie. - Gorzała! Przynieś Thompsona. Jest w futerale. Taki grubas go pilnuje. - Kilka sekund później odezwał się jego brat. - Rozwała.. tam nie ma żadnego grubasa. Cholera, tam nie ma futerału, stary.
Kurwa mać. Wydymali go.
Rozwała odwrócił się i rozejrzał. Świniaka nie było tam, gdzie go zostawił. Tłuścioch zapierdolił jego futerał i zwiał.
- Do chuja! - Krzyknął. - Jak mogłem się dać wydymać przez jakiegoś pierdo... - Nagle zamilkł. - Tam jest! - Zawołał, pokazując ledwo widoczną sylwetkę, wśród jakiś powyginanych łodyg. Prosiak zorientował się, co ma w rękach i rzucił się do ucieczki. Dzieliło ich od siebie kilkaset metrów.
- Zapierdole, skurwla! - Krzyknął i pobiegł w stronę tamtego.
Naprawdę nie był agresywny. Miał tylko bzika na punkcie ubrań, kobiet i tego futerału.
 
__________________
Spacer Polami Nienawiści Drogą ku nadziei.
Lost jest offline