Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-03-2010, 20:49   #394
Betterman
 
Betterman's Avatar
 
Reputacja: 1 Betterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnie
Słowa Riviliona wwiercały się w uszy niczym wściekłe, złośliwe owady, ale Szrama niezbyt na nie zważał. Tyle, żeby ruszyć się szybciej, bo jeszcze brzęczące w powietrzu, mogły nadać wydarzeniom pęd, który on niekoniecznie by przetrzymał. A miał rzecz do zrobienia. Uczepił się tej powinności jak tonący tańczącej na falach deski i dał się ponieś, byle tylko znów nie zanurzyć się z głową, nie zachłysnąć.
Spozierając na Narfin spod rozbitej brwi, zbliżał się nie tak ostrożnie i trochę pospieszniej, niżby sobie życzył. Ale uśmiech brał za gwarancję, że, choć napięta jak struna, do szpiku kości strażniczka – to bardziej dla niego niż przeciw. Nie tym razem. Niemal całą uwagę poświęcał własnym stopom, które stawiał z komicznym zaangażowaniem i bez śladu do nich zaufania, a kwestię Riviliona i Manfennasa pozostawiał jej czujności. Raz tylko zerknąwszy w stronę wyjścia, mrugnął do Telia.

Choć może się tylko hobbitowi zdawało, wszak trwać to wszystko miało ledwie mgnienie oka.

Aż nazbyt się chyba w tym marszu rozzuchwalił, bo zaraz zmylił chwiejny krok i poleciał głową wprzód, bardziej przypadkowi chyba niż własnej pamięci zawdzięczając, że nóg nie zostawił za sobą i przebył resztę dystansu szybciej, niżby się ktokolwiek spodziewał, a zamiast na podłodze, zatrzymał się w ramionach zaskoczonej strażniczki.

Ktoś mógłby rzec, mimo okoliczności smutniejszych niż najgorszy sen, że potknięcie Szramy wcale zabawnie i zupełnie dobrze się skończyło... Gdyby nie dłoń w zbyt pewnym na przypadkowy zamachu. Gdyby nie błysk stali w dłoni. Bezwzględne pchnięcie pod żebra...
[ukryj=Avaron;Keth;Viviaen]
zaparło dech i zmroziło krew żyłach. Trzonkiem obróconego niepostrzeżenie w palcach noża. Boleśnie i mocno, ale tępo i wcale nie zabójczo.[/ukryj]
Szrama przytrzymał Narfin w uścisku, jakby upewniając się, że osunie się spokojnie na ziemię. [ukryj=Avaron;Keth;Viviaen]Poczuła bardziej niż usłyszała wysyczane wprost do ucha słowa:
– Czekaj chwili! – ostre jak nóż, ale dziwnie gorące. Jak krew z zaciśniętej na ostrzu pięści.
[/ukryj]
Potem puścił strażniczkę i odwrócił się do Manfennasa i Telia. Może wyczytaliby coś z jego twarzy, ale spojrzenia bezlitośnie przykuwał nóż w mokrej od krwi dłoni i ciemne krople szyderczo kapiące z ostrza na podłogę.
 

Ostatnio edytowane przez Betterman : 17-03-2010 o 17:40.
Betterman jest offline