Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-03-2010, 14:27   #207
Johan Watherman
Moderator
 
Johan Watherman's Avatar
 
Reputacja: 1 Johan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputację
Adrian był zdziwiony całym. Ból trawił jego ciało, jeszcze nie piekielny, ale już przenikliwy i przeszkadzający, wystarczyło pojawienie się Mady, a ustał dopiero po zaprzestaniu czytania. Stres, zmiany w świecie i blask rozmowy zrzucił. Ścisnął mocniej pokrwawiony laptop który to otrzymał od Szamesa. Współczesna magia już dawno zatraciła większość swej doniosłości. Tylko medytacja, skupienia nad czymś, tajemne znaki lecz i rzeczy tak prozaiczne,ze aż bluźniące na sztukę, to tylko zostało. Sąd ostateczny? Możliwe, spocone czoło Adriana, jego mimika, rozedrgane dłonie świadczyły, że wierzył w koniec i się go bał. Spojrzał na Lucjana.

-Lucjanie... Lubin al Abali... Bądź za mną. Zawsze.

Hermetyk nie miał nigdy ochoty do poświęcenia się, nawet teraz ta myśl nie dochodziła do niego. Wodził tylko dłońmi po laptopie, a dotyk krwi coś mu przypominał. Przypominał krew tego świata. Kiedyś pragnął tylko ujrzeć wrota korony do końca życia. Dziś pragnął ściągnąć koronę do królestwa. Ekstaza była porównywalna do osobistego przebudzenia, źrenice rozszerzone, mózg wchodzący w granice myśli namacalnej i wysłowionej. Drugą dłonią pochwycił flakon na szyi. Nie wiedział czy to on się ugina, ugina się dłoń pod naciskiem czy to on zgniata go, a rtęć zacznie spływać po palcach. Iska inspiracji spoza świata .
Załzawione oczy padły na księgę jak i padła wola. Nie mogło być zastanowienia teraz. Kiedy z impulsem który do niego nie pasował impulsem nieznanym uczynił coś, zaczął, nie mógł mieć wątpliwości. W czarnym rozumie pobłyskiwało światło kolejnych boskich emanacji, ścieżki drzewa życia płonęły tęczowymi ogniami jak myśl Adriana sięgała materii i energii, a także pierwszej mocy świata, wzoru kwintesencji. Taniec woli i myśli, rozsądku i rozumu splątał zdrowy rozsądek zdejmując z twarzy każdą minę i podcinając nogi, gdy padł na kolana. To on walczył przeciw sobie, mocniej ściskając laptop i flakon. Walka ze sobą, osobiste katharsis które mogło zmieść go, i zmieść ostatnie ograniczenie mocy. Jego samego. Iskra pomyślunku o własnym bezsensie poczynań, powinien chcieć uciec. On stanął mężnie jak kamikadze. Sięgnął dłonią myśli dalej niż mógł. Lucjan lizał go po dłoniach, a czy też coś czynił kiedy pan grał przeciw sobie. Była to chwila, ułamek sekundy. Żył bez zastanowienia i to moglo być doskonalsze, tylko rozum i pytania rodziły zło. Ale jak było naprawdę? Miało się okazać.

-Będziesz niewinny jak cherubin.

Flakon pękł.
 
Johan Watherman jest offline