Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-03-2010, 20:43   #9
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Negocjacje teraz już odbyły się całkiem sprawnie. Kapitan z całą pewnością był człowiekiem uczciwym, sprawę też postawił jasno. Musieli zapłacić za konie, ale ten wydatek był do przyjęcia - tak czy inaczej musieliby płacić za obrok. Oni płynęli jako ochrona, dzięki czemu nie płacili nic, nawet za wyżywienie. A nawet mogli otrzymać wynagrodzenie, gdyby ich pomoc okazała się faktycznie konieczna. Kapłan mimo wszystko wolałby uniknąć walki, ale też nie każdym kosztem - w końcu nie wybrali szybszego statku, który na pewno wiedział i umiał znacznie lepiej unikać kłopotów. Bo sam był kłopotem. Uścisnął kapitanowi dłoń, mocno, po żołniersku. Potem ruszyli w drogę powrotną, umawiając się na następny dzień. Statek wypływał z przypływem, to jest mocnym popołudniem. Będą mogli się nawet wyspać.

Gdy wrócili w pobliże gospody, widząc wypadających wręcz ze środka towarzyszy, kapłan westchnął. Zerknął na Mysz, a potem na elfa, któremu przypatrywał się dłużej.
-O co tu chodzi? Co ona zrobiła?
-W zasadzie to uratowała moją dupę -
odpowiedział patrząc z uśmiechem najpierw na bardkę, a potem na olbrzyma.
-Uratowała? Te oczy sugerują, że zrobiła coś czego raczej się boi. Widziałem takie zachowanie u wielu dzieci.
-Mam wrażenie że... trochę ją poniosło... potem
- powiedział dyplomatycznie.
-Jasne, jak już się gdzieś dymi zwalmy na Mysz winę z góry!
Jeśli już to czyjaś wina to Roberta jeno córy.
Mógł on lepiej jej pilnować, a tak w bójkę się wplątała
Wdzięczni mi być powinniście, że wylazła z tego cała.

Ciężkie spojrzenie kapłana spoczęło na "niewinnej" twarzy kobiety.
-Wynajęliśmy statek, gdzie mamy służyć jako ochrona. Ty ochroną nie będziesz, ale słuchaj mnie uważnie. To mały statek, na którym jest wielu mężczyzn. Gdybyś tam zrobiła coś niewłaściwego, wysadzona zostaniesz prosto na środek morza, rozumiesz?
Przemawiał do niej wyraźnie jak do małego dziecka.
-Jak droga jest dla ciebie twoja lutnia?
Twarz dziewczyny przybrała paniczny wyraz. Lutnię schowała też od razu za siebie.
-Groźby są zupełnie zbędne.
Podczas rejsu grzeczna będę.

Elf wyraźnie rozbawiony obserwował tę wymianę zdań
-Cieszę się, że się rozumiemy. To bardzo istotne dla naszej dalszej współpracy.
Wulf uśmiechnął się.
-Myślę, że powinniśmy udać się w takim razie do karczmy, w której ja się zatrzymałem. To nie tak daleko. A ty Robercie, pilnuj lepiej swojej córki, bo w miastach gotowe zniknąć w każdej chwili. I widać jak niebezpiecznie byłoby brać ją razem z nami.
Tu skierował wzrok na mężczyznę, a potem na dziewczynkę.

W gospodzie pozostały jeszcze rzeczy rycerza, któremu skinął głową, oznajmiając, że poczekają na niego. Potem również bez słowa poszedł do karczmy, z której wyprowadził wierzchowca Megary, podając jej lejce. Wolał nie tykać koni Brana i jego giermka, różni możni różnie na takie sprawy patrzyli, zresztą to była praca chłopaka, a Wulf doskonale to rozumiał. Zwrócił się do czarodziejki, wskazując w stronę dzielnicy targowej.
- Jeszcze nie jest za późno, a możemy przewieźć tylko dwa konie. Proponuję przejść przy targu, to trochę dalej, ale możemy sprzedać tego wałacha, a także wszystkie inne zbędne wierzchowce i rzeczy. Nie otrzymamy wiele miejsca na statku.
Meg skinęła głową na zgodę. Jeśli Tim płynął z nimi, to i jego ogiera będzie należało spieniężyć. Tsatzky wrócił jeszcze do grajki, bez problemu unosząc jej tobół i zarzucając go sobie na plecy.

Mysz znów zaczęła się uśmiechać a nawet wesoło podskakiwać jak jakaś górska kozica żeby nawiązać kontakt wzrokowy i zmniejszyć dystans między własną twarzą a obliczem Wulfa. Jeśli miała przed momentem jakieś wyrzuty sumienia to ślad po nich nie został żaden.
-Rozmyślałam, wiesz, o tobie. No i sprawia mi frasunek
Żeś jest taki zasadniczy. Bym radziła wizerunek
Tobie zmienić. Żeś surowy to jest może stan dziedziczny
Ale skoro nami rządzisz to być musisz empatyczny!
Nie wiesz, że najlepszym król jest, co miłuje go publika?
A na ciebie gdy się patrzy to się szerzy w mig panika!
To nie droga do sukcesu. Nie bierz gwałtem lecz weselem!
Musisz zadbać zasadniczo by być najpierw przyjacielem,
Wodzem w dalszej kolejności. Jak rodzinę traktuj grupę
Bo na razie jesteś sztywny, jakby kij ci wbito w....
oko.
Nic się nie martw, ja pomogę. Przy niewielkim może trudzie
Image tobie poprawimy. Jeszcze będą z ciebie ludzie.

Kapłan westchnął.
- Najpierw obowiązki, potem przyjemności. Obawiam się, że będziesz miała na statku bardzo dużo czasu na tę pomoc.
Ruszyli w kierunku targu, gdy tylko wrócił Bran.
 

Ostatnio edytowane przez Sekal : 10-03-2010 o 21:32.
Sekal jest offline