Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-03-2010, 20:03   #395
Zak
 
Zak's Avatar
 
Reputacja: 1 Zak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znany
Słowa Riviliona dotkliwie ugodziły Manfennasa. Prawdą było, że Szrama w jego oczach był łajdakiem już z racji swego pochodzenia. Nie potrafił przemóc się do dunledingów, nawet do tych nie mięli nic wspólnego z wojną, która pozbawił go domu i rodziny. Widok sokoła leżącego na ziemi, oraz duszy przyjaciela uwięzionego w magii Rivilona potęgował jego gniew.
Przez te wszystkie lata wierzył, że jego stary druh nie opuścił go po śmierci i podróżuje dalej u jego boku, jako skrzydlaty przyjaciel. Szkoda, że prawda wyszła na jaw w takich okolicznościach. Wiedział, że musi uratować przyjaciela, nie wiedział tylko jak...

Jego opuszczony miecz drgnął, tak jakby mężczyzna toczył wewnętrzny bój. Jakaś część niego mówiła, żeby posłuchać węża, zabić Szramę i uratować swojego przyjaciela. Inna część próbowała go powstrzymać. Skoro zabicie jednego zdrajcy ma wykupić udręczoną duszę to czemu nie? Przecież zasłużył na śmierć...
Opamiętaj się Manfennasie... Nie ufaj słowom żmii bo przesączone są one śmiertelnym jadem... Kim on jest, żeby stawiać cię przed takim wyborem? Nie tobie sądzić o losie Szramy.

Nim zdążył coś powiedzieć Szrama- niby przypadkiem- potknął się wpadając na Narfin. Manfennas spostrzegł delikatny błysk stali, który znikał gdzieś przy ciele strażniczki. Nie chciał uwierzyć w to co się właśnie stało. Wszystko dotarło do niego dopiero, gdy kobieta osunęła się na podłogę a na przeciw niego stanął Szrama z ociekającym krwią sztyletem.

W mężczyźnie coś runęło. Stał chwilę z szeroko otwartymi oczami, które po chwili zmieniły wyraz ukazując czystą nienawiść. Wyciągnął elfi nóż, który ofiarowano mu w Rivendell i z uniesionym krótkim ostrzem ruszył w kierunku Szramy, niby niezgrabnie, pod wpływem furii. Po kilku krokach jednak zatrzymał się nagle i cisnął ostrzem w kierunku Riviliona.

To on był za to wszystko odpowiedzialny. Obiecał sobie, że ujrzy śmierć czarownika, nawet jeżeli będzie to ostatnią rzeczą jaką on ujrzy w swoim życiu. W jego głowie widniał tylko i wyłącznie obraz, na którym zdejmował pierścień Żmiji z jego martwej ręki.
Nie zamierzał przystępować do zdradzieckich gierek gada... zamierzał znaleźć inny sposób na ocalenie Avargonisa, oraz reszty przyjaciół.
 
Zak jest offline