Rhaina, dobry pomysł, a no i czekamy na posta
Co do Savariela...
Dostał się do szkoły nagle, nie był to jego wybór, ale wprawdzie nie narzekał, gdyż w końcu miał jakiś cel w życiu. Dostał miano osoby która lubi wszystko olewać. Fizyczne męczarnie były zaś dla niego ukojeniem, tam gdzie inni krzyczeli z bólu, on wrzeszczał z radości. Niektórzy wiedzą o jego demonicznej duszy, sam nie mówi zbytnio o tym, bo cóż tu dodawać, mało z kim w ogóle rozmawia.
Ci, którzy mieli nieprzyjemność z nim trenować wiedzą, że jest strasznie pewny siebie. Gdyby sam Belial stanął przed jego obliczem Sanctus bez wahania został by wymierzony w diabelskiego giganta. Nie zważa na to co mu się stanie, zupełnie jakby myślał, że jest nieśmiertelny.