Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-03-2010, 05:57   #13
Ravanesh
 
Ravanesh's Avatar
 
Reputacja: 1 Ravanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputację
Annie wzdrygnęła się kiedy usłyszała głośny krzyk. Kurcze, chyba usnęłam nad książką - pomyślała. Przekartkowała szybko ostatnie strony lektury. Książka sprawiała normalne wrażenie, zwykły czarny druk na białych kartkach, żadnych dziwnych, nie pasujących do treści słów. Uff, znowu udało mi się przejść od stanu czuwania prosto w marzenie senne i oczywiście ten krzyk też był jedynie częścią tego dziwacznego i nieco niepokojącego snu. Annie potarła odruchowo oczy żeby przywrócić się do rzeczywistości i natychmiast odsunęła ręce od twarzy. Idiotka! Pamiętaj o soczewkach! Zamrugała szybko powiekami i westchnęła z ulgą kiedy stwierdziła że są jednak na miejscu.
Wygramoliła się spod koca bo doszła do wniosku ze to szum jadącego autokaru i ciepło w nim panujące sprowadziły na nią tą senność. Wyłączyła też muzykę wciąż dolatującą ze słuchawek i wtedy okazało się że w autobusie coś się jednak dzieje. Ludzie wstawali ze swoich miejsc, niektórzy stanęli tak że blokowali przejście a cała ich uwaga kierowała się na tył pojazdu. Przesunęła się szybko na wolne miejsce znajdujące się bliżej wejścia i wywnioskowała z komentarzy najbliżej siedzących pasażerów ze jakaś starsza i chyba gruba kobieta dostała zawału. Następne informacje okazały się dość uspokajające bo tak szczęśliwie się złożyło ze na pokładzie autobusu był jakiś lekarz i już zajmował się chorą kobietą.
Nagle jednak szepty pasażerów umilkły i nawet Annie mogła usłyszeć słowa jakiegoś mężczyzny, najprawdopodobniej tego lekarza. Nie usłyszała ich od początku ale reszta była wyraźnie jednoznaczna:”... rozległy zawał spowodowany nadmiernym stresem. Być może jakieś powikłania chorobowe. Nic już nie możemy zrobić.” Ta wiadomość wstrząsnęła dziewczyną: myślałam że to sen a jakaś biedna kobieta właśnie kończyła swoje życie w tym autobusie. Mimowolnie pojawiły się łzy i Annie zaczęła oddychać głęboko żeby się uspokoić. Z rozmów które wokół niej się toczyły dowiedziała się o która pasażerkę chodzi i natychmiast przypomniała sobie starszą, otyłą panią w różowym wdzianku. Biedaczka, to prawda że tusza mogła być powodem jej choroby ale bardziej prawdopodobne jest że do zawału przyczyniło się więcej czynników chorobowych, zresztą otyłość sama w sobie też jest chorobą. Annie jako córka lekarza i pielęgniarki nauczyła się że choroba może uderzyć w każdego i nie zawsze poszkodowany sprowadza ja sam na siebie. Zresztą żaden człowiek o zdrowych zmysłach nie doprowadziłby celowo do swojej śmierci, przynajmniej Annie starała się w to wierzyć.

Po jakimś czasie autokar zjechał w stronę stacji benzynowej, kierowca przez radio wezwał wcześniej pomoc właśnie w to miejsce. Annie wysiadła z autobusu ale nie oddalała się zbytnio. Nie obawiała się widoku zmarłej a po tym wszystkich nie miała ochoty na zakupy w sklepie przy stacji. Stała więc tylko blisko drzwi wejściowych, ale tak żeby zrobić miejsce pracownikom pogotowia którzy wynosili ciało zmarłej. Widziała że kierowca i jakiś pasażer – prawdopodobnie lekarz który stwierdził zgon - rozmawiają z jednym z pracowników pogotowia. Czekali chyba jeszcze na policję, której póki co nie było widać. Annie przytupywała nogami z zimna bo zapomniała założyć kurtkę przed wyjściem z ciepłego pojazdu więc kiedy ciało starszej pani znalazło się już w karetce wśliznęła się szybko do środka autokaru i zajęła swoje miejsce. Machinalnie zaczęła bawić się telefonem, zastanawiając się czy nie zadzwonić do rodziców ale szybko porzuciła ten pomysł i zamiast tego przepłukała gardło kilkoma łykami wody mineralnej. Później przysunęła się do szyby i zapatrzyła w ciemność za oknem.
 
Ravanesh jest offline