Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-03-2010, 10:43   #14
vigo
 
vigo's Avatar
 
Reputacja: 1 vigo jest godny podziwuvigo jest godny podziwuvigo jest godny podziwuvigo jest godny podziwuvigo jest godny podziwuvigo jest godny podziwuvigo jest godny podziwuvigo jest godny podziwuvigo jest godny podziwuvigo jest godny podziwuvigo jest godny podziwu
Jack zawsze lekceważył obcych ludzi. Dlatego też kłutnia o pączka była dla niego komiczna.
"Z pewnością ma bulimię, dlatego tak pochłania pączki, a na dodatek zespuł Touretta, co usprawiedliwia przeklinanie" pomyślał. Wrócił do swoich zajęć. Najważniejsze teraz było odpowiednie przygotowanie się do jutrzejszego spotkania z firmą "Eagle". Po krótkiej chwili poczuł duże zmęczenie. Powieki opadały mu coraz częściej. Pomimo to ciągle zerkał na ekran laptopa, który bez żadnej przyczyny pociemniał, a następnie czarnobiałe plamki pokryły ekran.



Otworzył szerzej oczy, kiedy to na ekranie ujrzał grubą afroamerykankę. Z jej ust wyciekały wraz ze śliną resztki jedzenia oraz czerwona ciecz przypominająca dżem. "A może... krew?"

- AAAAAA!!!

Odwrócił wzrok w stronę dobiegającego krzyku. Panowało tam zamieszanie. Coś stało się z murzynką. Na szczęście wśród pasażerów był lekarz, który stwierdził zgon.
"Dobrze jej tak" pomyślał. Nie potrzebnie wsuwała tyle żarcia." To nie jego problem. "Nie żyje, trudno". Bardziej martwiła go wizja, którą zauważył na monitorze komputera. Miał ją krótko przed tym zdarzeniem. "Jakieś prorocze wizje?" Nie wierzył w takie rzeczy, ale wiedział o istnieniu medium. Jego sąsiadka była jednym z nich.

Zatrzymali się na oświetlonej stacji paliw, aby poczekać na karetkę.

"-To może zająć dłuższą chwilę, więc jeśli Państwo chcą, można opuścić autobus. Proszę się jednak od niego nie oddalać, ponieważ ruszymy, jak tylko uda się nam pozałatwiać niezbędne formalności związane z tym tragicznym wypadkiem."

Była to doskonała okazja do rozprostowania kości. Wysiadł z autokaru, mimowolnie zerkając na ciało afroamerykanki. Jej twarz wyglądała dokładnie tak, jak w jego wizji. Szeroko wytrzeszczone oczy gapiły się na niego, a z ust wyciekał dżem. Odwrócił wzrok. Na zewnątrz padał śnieg z deszczem. Nie zniechęciło to jednak go do opuszczenia autobusu. Udał się w stronę toalet. Miał ochotę przemyć twarz i w ustronnym miejscu zastanowić się nad tym, co zobaczył na ekranie laptopa.
 
__________________
"A kiedy się chimery zlatują mój drogi,
to wtedy człowiek powoli na serce umiera"

Ostatnio edytowane przez vigo : 19-03-2010 o 10:46.
vigo jest offline