Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-03-2010, 12:30   #61
brody
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 brody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputację
Władysław nie zdawał sobie sprawy jak wielki strach czai się w sercu dziewczyny. Jej zachowanie świadczyło o ogromny paraliżującym lęku. Bała się szpitala, lekarzy i najwyraźniej wszystkiego co związane z tego typu placówkami. Ktoś musiał wyrządzić jej wielką krzywdę. Mężczyzna współczuł dziewczynie, ale nie miał odwagi się do niej zbliżyć i przytulić, by ją uspokoić. Gdzieś tam pośród tych obskurnych, odrapanych bloków wziął ją za swoją nieżyjącą córeczkę. Ale tu i teraz, była dla niego tylko wystraszoną nastolatką z którą połączył go...
No właśnie co?
Dziewczyna zadała podobne pytanie, gdy lekarz opuścił salę.
- Dlaczego my?- zerwała się niespodziewanie z miejsca i prawie krzyknęła. - Powinniśmy się nad tym zastanowić. To nie może być zbieg okoliczności, musi być w tym jakaś logika, jakiś schemat. Czym sobie na to zasłużyliśmy? Coś musi nas łączyć. Nas i księdza Antoniego. Nie wierzę w przypadki...
Krążąc po sali zaczęła głośno myśleć. Władysław zdziwił się, że to ona pierwsza wyszła z taką propozycją. Dwóch dorosłych facetów, a to wystraszona nastolatka zaczyna działać, zadawać pytania i wydawać polecenia.
- Masz rację - powiedział w końcu Władek, wysłuchawszy jej całej przemowy - Musimy coś zacząć robić. Nie wiem jak wy, ale ja nie mogę udawać że nic się nie stało. To co nas tam spotkało było przerażające. Boję się, że gdy zamknę oczy znowu obudzę się na tym cholernym blokowisku. Nie chcę tego.
Musimy zacząć działać, to pewne.
Nie wiem dlaczego to spotkało akurat nas, ale jedno jest pewne, ma to niewątpliwie związek z księdzem Antonim.
Ja znam go bardzo dobrze. Pomógł mi w trudnym momencie. Wyciągnął mnie z dołka, dał mi pracę i dach nad głową. Pracuję u niego na plebani. Pomagam przy wszystkim, sprzątam kościół, naprawiam różne rzeczy, chodzę do sklepu. Ewkę widziałem nie raz na wieczornej mszy, nawet wczoraj przed tym... tym... chorernym koszmarem, czy co to tam było. Konrada pierwszy raz zobaczyłem na tym blokowisku.
Proponuję, żebyśmy pojechali na plebanię. W moim pokoju porozmawiamy i zastanowimy się co dalej. A ja zapytam księdza Piotr, co wie na temat wypadku.
Samochodu nie mam, ale możemy wziąć taksówkę.
Co wy na to? Bo siedzieć tutaj dalej nie ma najmniejszego sensu - zakończył.
Spojrzał pytająco na Konrada i Ewkę. Liczył, że się zgodzą i razem zaczną działać. Lęk który wpełzał do jego serca, paraliżował go. Sama myśl, że miałby teraz zostać sam w swoim małym pokoju, przytłaczała go. Nie znał tych ludzi, ale to co razem przeżyli, związało ich bardziej niż wieloletnia przyjaźń. Przynajmniej tak to czuł Władek.
 
__________________
Konto usunięte na prośbę użytkownika.
brody jest offline