Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-03-2010, 15:19   #16
SWAT
 
SWAT's Avatar
 
Reputacja: 1 SWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputację
- Zrobiłam panu kawę – powiedziała Amanda Dee - Nie wiedziałam, czy Pan lubi sypaną czy rozpuszczalną, więc zrobiłam tę drugą. Jest też cukier i śmietanka, bo nie wiedziałam czy woli pan gorzką czy słodką, czy białą czy czarną. Dziękuję panu za pomoc.
- O nie, to ja dziękuję. Kawa wygląda bardzo dobrze, o wiele lepiej niż te popłuczyny z Iraku - powiedział zdziwiony Cyrus. Wstawił się za stewardesą tylko po to, żeby mieć spokojną podróż. A tu taka niespodzianka. Darmowa kawa.
"Dobrze że mi jeszcze pączków nie przyniosła" - zaśmiał się sam do siebie kiedy przypomniał mu się powód kłótni, która zakończyła się jakiś czas temu.
Stewardesa odeszła do swoich obowiązków.
Cyrus zamieszał kawę łyżeczką. Pachniała i wyglądała smakowicie. Zbliżył kubek do ust, wtedy w jego nozdrza uderzył smród krwi. Smród pamiętany z Iraku. Nie był to zapach świeżej krwi, ale zleżałej w jakimś starym słoju i zaschniętej. Odstawił szybko kubek na tackę.
"Jaja se kurwa robicie? - zapytał się w myślach sam siebie.
Zamieszał łyżeczką ponownie i uniósł ją do góry. Z łyżki zwisał i ociekał wielki, śmierdzący skrzep krwi.
"Co jest grane? - nie wierzył własnym oczom.
Nagle z osłupienia wyrwał go krzyk. Podniósł głowę aby zobaczyć skąd dochodzi, lecz równie szybko popatrzył na łyżeczkę na której sekundy wcześniej wisiał skrzep krwi. Z niedowierzaniem stwierdził że kawa wygląda tak jak powinna, a z łyżeczki kapią tylko pojedyncze kropelki czarnego napoju. Popatrzył znowu w dal autobusu. Usłyszał tylko pojedyncze słowa takie jak "lekarz", "zawał". W tym czasie zamieszał ponownie łyżeczką w kawie. Nic. Czysta kawa. Przeszła go myśl, żeby ją wylać, ale nie chciał zrobić przykrości stewardesie. Chwycił kubek i wychylił go jednym haustem.
Autobus toczył się powoli, a krzątanina na środku coraz bardziej malała. Teraz już wiedział że umarł gruby, czarny babsztyl który jakiś czas temu zrobił niezłą awanturę o... pączka.
- Dobrze jej tak. Kolejnego, spasłego czarnucha mniej.

Gdy zatrzymali się na stacji, chwycił swoją kurtkę leżącą na drugim siedzeniu i ruszył w kierunku sklepu. Jeśli nadal ma przed każdym łykiem kawy widywać zakrzepłą krew, wolał wyposażyć się w swoje własne napoje.
Szybko wskoczył do sklepu. Ze stojaka z gazetami ściągną dwie. Na drogę, żeby się nie nudzić. Miał przy sobie tylko podręczny ekwipunek, a całą resztę wysłał pocztą do domu, w tym jego ulubione książki. Gazety jakie wybrał to jakiś magazyn motoryzacyjny i sporej grubości czasopismo z felietonami i opowiadaniami science-fiction. Następnie udał się do lady i wziął do tego dwa litry wody, batonika "Mars" i karton mleka. Uregulował rachunek i ruszył do autokaru, na swoje miejsce. Akurat w tym samym czasie sanitariusze wynosili ciało grubej murzynki. Było widać po niech zmęczenie. Cyrus szybko wskoczył znowu do autobusu i wrócił na swoje miejsce. Rozpostarł się wygodnie i popijając mleko prosto z kartonu, zaczął czytać magazyn motoryzacyjny.
 
__________________
Po prostu być, iść tam gdzie masz iść.
Po prostu być, urzeczywistniać sny.
Po prostu być, żyć tak jak chcesz żyć.
Po prostu być, po prostu być.

Ostatnio edytowane przez SWAT : 19-03-2010 o 18:13.
SWAT jest offline