Neon Genesis Evangelion - czym to sie je??? Zapewne wszyscy wiedzą, że jest to anime...
W piątek po sesji w deadlands (moja postać zlała się w gacie ze strachu...) pożyczyłem od kumpla trochę anime, między nimi był ten cykl 26 - odcinkowy.
Podszedłem do tego sceptycznie, nie przepadam też za anime specjalnie.
Pierwszy odcinek, przeciętna kreska, trochę naiwnie się zaczyna.
Jakiegoś czternastolatka wpychają do robota i ma uratować świat...
Myślałem - to będzie rzeźnia przez 26 odcinków.
No ale nie doczekałem się walki w pierwszym odcinku. Przerwali ją w połowie.
Tradycyjnie pomyślałem... Odpaliłem 2 odcinek no i walki nadal nie było. Tylko wszyscy mówili, że ten dzieciak ich uratował, nic nie pamiętał a robot wpadł w szał i sam się kontrolował bez pilota. Potem się wszystko zaczęło wyjaśniać. Po zdarzeniu zwanym Secound Impact, spowodowanym uderzeniem w Ziemię meteorem i śmierci połowy ludzkości, resztka walczy z Aniołami, czymś co powstało po tym uderzeniu. Jedynym sposobem są Evangeliony - roboty, nie wiadomo czemu muszą one być prowadzone przez czternastoletnie dzieci...
No i człowiek żyje sobie spokojnie w takim przekonaniu, że wszystko rozumie jednak go coś świdruje w środku, że coś jest nie tak... Jakiś berserk Evangeliona, zaginione dwa Aniołki (bo ten którego widzimy na początku ma numerek 3), ciągle jakieś aluzje, zwroty, słowa (np to, że w środku Evangelionów czuć krew). Wszystko to powoduje, że człowiek ogląda kolejne odcinki po to żeby się w końcu dowiedzieć o co w tym wszystkim chodzi. Czym naprawdę są Evangeliony? Czy Secound Impact to naprawdę zderzenie Ziemi i meteorytu? Czy naprawdę chodzi tu o ratowanie świata?
Historia odkrywa powoli wszystkie swoje tajemnice i kiedy się kończy to człowiek jeszcze potrzebuje czasu żeby się we wszystkim połapać.
Jak dla mnie bomba. Okraszone jest to wielowymiarowością bohaterów. Mają bardzo rozbudowaną psychikę i ciągle przeżywają rozterki i sami się próbują znaleźć w tym wszystkim. W sumie w pewnym momencie przekształca się to w film psychologiczny (odcinki 25 i 26 szczególnie).
Też mnie się to podobało.
Niejeden film ma gorzej nakreślone postacie i ich psychikę.
Co do wad.
Walki są krótkie i mało widowiskowe. Są niejako pretekstem do dalszego rozwoju głównej intrygi. Mnie to nie przeszkadza ale wielbiciele akcji się nie zadowolą.
Kreska także nie powala. Widziałem o wiele lepsze ale nie jest tragiczna.
Reasumując daję 9/10. 10 nie dam przez kreskę.
Naprawdę polecam ludziom lubiącym trochę pomyśleć przed ekranem. |