Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-03-2010, 23:20   #14
Kaworu
 
Kaworu's Avatar
 
Reputacja: 1 Kaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputację
Ferio stał przed grobowcem.

Nie musiał czekać długo na przybycie pierwszych z jego towarzyszy. Seshomaru i Hitokiri pojawili się wkrótce po nim, zeskakując z pobliskiego dachu. Ostatni byli Yuji, na którego książę nie chciał w tej chwili patrzeć i Han Shu Lan, podążający za nim dostojnym krokiem.

Ferio oparł się o ścianę grobowca i niecierpliwie ważył w dłoni swe ostrze, gdy pozostali się zgromadzali. Nie miał ani sekundy do stracenia, ale wiedział, że wejście do starożytnego grobowca samemu to samobójstwo. Nie potrafił unikać pułapek, nie znał się na architekturze budowli ani nawet nie wiedział, czego tak naprawdę miałby szukać. Przebiegnięcie się na oślep po grobowcu, wpadnięcie w kilka pułapek i skrócenie o głowę paru najemników Pająka było perspektywa, która go nie pociągała, zwłaszcza, że Pająk był blisko zrealizowania swoich planów.

Mężczyzna z radością dostrzegł, że dwójka Słonecznych Kasty Nocy zeszła do grobowca, wysłuchał jednak przemowy Han Shu Lana. Miał rację we wszystkim co powiedział i Ferio zmuszony był spuścić ze wstydu głowę, zupełnie, jakby mędrzec zwrócił się do niego, a nie do śmiertelnych mieszkańców Węzła. Zdewastowanie zabytkowego Grobowca i utrata dziedzictwa starożytnych stanowiło powód do rozpaczania, ale gorsza była hańba, jaką ludzie sprowadzili na siebie przez zszarganie własnego honoru. To ich miasto i to oni powinni go bronić, a nie garstka wybitnych jednostek, których swoją drogą nikt nie chciał słuchać. Nie mieli nawet oficjalnego zezwolenia Rady na działania zbrojne. Smutna prawda- Węzeł ani sam nie potrafił się o siebie zatroszczyć, ani nie chciał do tego upoważnić innych.

Czy był więc jakiś sen w poświęcaniu się dla ludności?

Pytanie, jak toksyczna chmura, zawisło nad umysłem Feria. Wiedział, że musi chronić innych, jego siła, wykształcenie i królewska krew nakazywały mu otaczać opieką i wsparciem wszystkich tych, którzy sami nie byli w stanie zadbać o swój byt. Nigdy nie zastanawiał się nad tym, czy powinien wspomagać innych, czynił to intuicyjnie, w odruchu serca. Wierzył, że każdy człowiek zasługuje na to, by żyć godnie, nawet wrogom okazywał litość, jeśli tylko poddali się i wyrazili skruchę. Naprawdę, nie czerpał żadnej radości w rozlewaniu krwi, a jeśli czasem ogarnęła go krwawa gorączka, żałował każdego człowieka, którego pozbawił życia. Jego towarzysze nie wiedzieli, jak często sen nie potrafił go odwiedzić w nocy, gdy w jego miejsce przybywał żal i smutek.

Teraz jednak, Ferio poczuł się tak, jakby Han Shu Lan go spoliczkował. Mieszkańcy Węzła nie zrobili nic, kompletnie nic, by jakkolwiek powstrzymać Pająka. Rada nie zwróciła się z prośbą o interwencję do nikogo. Ferio oferował swoje usługi, choć nie mówił, jakiego są one rodzaju, w pobliżu było też wiele przyjaznych miast, ale żadne nie otrzymało jakiejkolwiek prośby o wsparcie. Oddziały obywatelskie, ruchy oporu, szkółki samoobrony, nikt z Kręgu nie wiedział, by ludność cywilna podjęła choćby najmniejszą aktywność w związku z kryzysem, jaki przezywało miasto. Gdyby nie obecność przyjaciół Feria, zupełnie przypadkowa zresztą, ta wielka metropolia o starożytnych korzeniach byłaby zupełnie bezbronna.

Mieli więc bronić czegoś, co samo biernie zmierzało do swej zguby?

Ferio westchnął ciężko, spoglądając umęczonym wzrokiem na ludzi, którzy zebrali się wokół, po czym pozwolił, by na jego czole zajaśniał w pełni Sigil Animy, święta oznaka wybrania go przez samego Słońce Niezwyciężonego. Następnie zszedł w głąb Grobowca za mędrcem, postanawiając pełnić funkcję jego ochroniarza.

Miał tylko nadzieję, że Han Shu Lan wie, co powinni zrobić.
 
Kaworu jest offline