Wątek: Zakonna Krew
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-03-2010, 23:28   #232
Joppcio
 
Joppcio's Avatar
 
Reputacja: 1 Joppcio jest na bardzo dobrej drodzeJoppcio jest na bardzo dobrej drodzeJoppcio jest na bardzo dobrej drodzeJoppcio jest na bardzo dobrej drodzeJoppcio jest na bardzo dobrej drodzeJoppcio jest na bardzo dobrej drodzeJoppcio jest na bardzo dobrej drodzeJoppcio jest na bardzo dobrej drodzeJoppcio jest na bardzo dobrej drodzeJoppcio jest na bardzo dobrej drodzeJoppcio jest na bardzo dobrej drodze
Blake usłyszał stukanie do drzwi. Powoli wstał z łóżka i wyjrzał przez drzwi. Stał przed nim kapłan, który nakazał szybką ucieczkę z miasta. Blake zacisnął pięści. Z miłą chęcią pospałby jeszcze troszkę. Nie śpiesząc się przyodział ubranie, przygotował broń i zszedł na dół. W niższej izbie czekali już towarzysze. Blake bez zastanowienia zagarnął do reki leżącą na talerzu kiełbasę, która musiała zostać tu jeszcze z wczoraj. Pałaszując ją wyszedł wraz z drużyną. Gdy szli zamglonymi uliczkami mężczyzna rozmyślał nad tym czemu tak szybko opuszczają miasto. Nagle zza rogu wyjechał znany drużynie krasnolud. Wsłuchiwał się w długą gadkę krasnala i był niezbyt zadowolony, że ten karzeł będzie dalej się z nimi szlajał. W końcu dotarli do stajni. Blake bez słowa odebrał swego rumaka i rzucił stajennemu kilka drobnych. W końcu cała drużyna opuściła mury miasta. Blake jechał na koniu i w końcu zasnął. Na szczęście mądry był koń woja, tak więc prowadził go prosto drogą, za towarzyszami. Obudził się dopiero na rozstaju dróg. Popatrzał w obie drogi i nie był pewien, którą ruszą dalej. W końcu jednak drużynowy kapłan wybrał za całą drużynę. Wojownikowi było obojętne którą drogą będą jechać. Byle tylko w końcu zakończyć robotę.
 
Joppcio jest offline