Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-03-2010, 13:00   #28
Zaan
 
Zaan's Avatar
 
Reputacja: 1 Zaan nie jest za bardzo znanyZaan nie jest za bardzo znanyZaan nie jest za bardzo znanyZaan nie jest za bardzo znanyZaan nie jest za bardzo znanyZaan nie jest za bardzo znanyZaan nie jest za bardzo znanyZaan nie jest za bardzo znany
Policja przybyła dosłownie chwilę, po zajęciu miejsca przez Jenny. To było jedyne co zarejestrowała z obecności stróżów prawa. Słyszała, że rozmawiali z lekarzem, zarejestrowała, że pasażerowie prawie się pokłócili, ale nie miała pojęcia o czym były obie dyskusje. Zupełnie pochłonęła ją książka. Może pół godziny po odjeździe ze stacji benzynowej oczy zamknęły się jej bezwładnie. Zasnęła, ale w ostatniej sekundzie świadomości odłożyła książkę na torbę i palcami zaczesała włosy na połowę twarzy.

Obudziła się jakieś dwie sekundy przed tym, jak przerażający dźwięk dotarł do jej uszu. Wszystko słyszała jakby w zwolnionym tempie i bardzo wyraźnie. Wpierw uderzenia mieszające się ze skrobaniem po prawej stronie. Zaraz po tym, szyba rozsypująca się na miliony fragmentów. Słyszała pękającą gałąź, która w jakiś sposób dostała się do autokaru. Odruchowo zdążyła złapać torbę i położyć ją sobie na kolana. Instynkt nie zawiódł jej i tym razem. Ułamki sekund po tym, jak przytuliła swój bagaż, autobus podskoczył na wyboju i w powietrze wystrzeliły wolno leżące torby.
Wtuliła głowę w swoje rzeczy. Kolejny dobry odruch. Oszczędziło jej to widoku lecących nóg stewardessy, czy turlającej się po podłodze głowy kierowcy. Mimo, że nie widziała większości tej tragedii, bardzo dobrze czuła zapach krwi. Był on wszędzie i był bardzo mocny. Jenny słyszała jakieś dziwne głosy, ale w tym momencie nie była w stanie ich skojarzyć. Mimo to, zapadły jej one w pamięć. Przez te słowa popełniła błąd i uniosła głowę znad kolan. W tym momencie autokar runął w dół, a następnie przewrócił się na bok. Jej ruda czupryna uderzyła o fotel przed nią.

Nieprzytomna była tylko kilka sekund. Gdy się ocknęła, oczom jej ukazała się... twarz jednego z mężczyzn, którzy siedzieli z tyłu podczas przymusowego postoju. Cześć. Wpadłem tylko na chwilkę. Jak się masz? – starał się żartować. Jenny jeszcze oszołomiona uderzeniem w głowę nic nie odpowiedziała. „Przypadkowy pasażer” z jej kolan uśmiechnął się i podniósł ciężko. Poszła jego przykładem i ruszyła się z miejsca. Przedostając się do wyjścia słyszała pospieszające pokrzykiwania jej niespodziewanego gościa w kierunku innych.

Szybko wydostała się z pojazdu. Odciągnęła swój bagaż i pobiegła pomagać innym. Pamięta, że kogoś wyciągnęła, czy też pomogła wyciągnąć. Asystowała jak metal ratował jakąś kobietę. Kilka razy ktoś wyręczył ją i dotarł do poszkodowanych szybciej niż ona. Wyrzuciła też kilka sztuk bagażu z autokaru - przecież mogą się przydać. Podczas całego zamieszania ani razu nie poprawiała włosów, nie musiała, trzymały się mocno, zakrywając połowę twarzy. Skóra na czole, po lewej stronie była rozcięta. Zakrzepła krew przytrzymywała jej rudą grzywkę zakrywając siniaka, choć teraz wydawało się to bez znaczenia.

Gdy wszyscy zostali już wyjęci z autobusu, adrenalina zaczęła lekko opadać. W jej miejsce pojawiał się zdrowy rozsądek i logiczne myślenie. Dopiero teraz poczuła, że ma wybite dwa palce w prawej ręce. Jakie szczęście że była leworęczna. Próbując je nastawić usłyszała słowa żołnierzyka: Umie ktoś opatrywać? To niech lepiej zacznie. Karetki raczej szybko nie wezwiemy. – Ja potrafię, ale pomóż mi nastawić palce, bo jedną ręką będzie mi ciężko cokolwiek zrobić – odpowiedziała, a wręcz odkrzyknęła.
Cyrus podszedł do dziewczyny i delikatnie obejrzał jej wybite palce. Faktycznie, nie prezentowały się najlepiej.
- Dobrze, zrobimy na trzy, cztery. Więc raz, dw... - w tym momencie żołnierz mocno szarpnął wybite palce.
- Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!! Ja pier... dziele! - wydarła się Jenny. Automatycznie złapała opakowanie aspiryny i wzięła dwie tabletki. Po chwili, pomimo bólu, mogła ruszać nastawionymi palcami. Masując prawą dłoń zaczęła rozglądać się za improwizowanymi środkami opatrunkowymi.
 
__________________
"Z równin odległych, z gór, z zapadłych wiosek, ze stolic i z miasteczek, spod strzech i z pałaców, z wyżyn i z rynsztoków ciągnęli ludzie nieskończoną procesją do tej 'Ziemi Obiecanej'."

Ostatnio edytowane przez Zaan : 21-03-2010 o 18:34.
Zaan jest offline