Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-03-2010, 22:59   #29
Ravanesh
 
Ravanesh's Avatar
 
Reputacja: 1 Ravanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputację
Annie wpatrywała się w ciemność za oknem czekając aż autokar odjedzie. Pogoda robiła się coraz gorsza. Deszcz zmieszany ze śniegiem padał coraz mocniej. W końcu jednak policja najwyraźniej wyjaśniła wszystkie wątpliwości dotyczące zgonu starszej pani i można było jechać dalej.
W ostatniej chwili nadbiegł jakiś pasażer i wgramolił się do środka. Annie z lękiem zobaczyła, że mężczyzna ma rozwalony nos i mocno krwawi. Jednak na ofertę pomocy ze strony personelu zareagował, o dziwo, gniewem i wyzwiskami. Wyglądało to tak, jakby ktoś go przed chwilą pobił. Tym dziwniejsze było to, że nalegał na pozostawienie go w spokoju i szybki wyjazd ze stacji. Z drugiej jednak strony może po porostu się wywrócił, a należał do osób, które nie potrafiły przyznać się do swoich słabości.
Autokar opuścił stację i kontynuowali swoją podróż.
Przez jakiś czas Annie czytała jeszcze powieść, ale w końcu zmęczenie zaczęło brać górę. Wzięła kosmetyczkę, udała się do toalety. Zauważyła, ze większość pasażerów już udała się na spoczynek. W toalecie wyjęła szkła kontaktowe i umieściła je w pojemniczku i potem prawie po omacku wróciła na swoje miejsce. Ustawiła fotel w pozycji do spania i zwinęła się w koc. Przez chwilę wierciła się na posłaniu nieprzyzwyczajona do takich warunków lecz w końcu usnęła znużona monotonnym szumem silnika.

Obudziły ją krzyki przerażonych ludzi. Przez chwilę nie wiedziała gdzie się znajduje. Poczuła powiew zimnego powietrza i poza wrzaskami słyszała huk pękających szyb, trzask rozrywanego metalu oraz dziwne słowa, jakby ktoś wykrzykiwał coś w łacinie!
- Łacina!? – pomyślała.
Jakaś siła szarpnęła autobusem, jakby jego przód zderzył się z czymś, i Annie poczuła, że leci bezładnie nogami w przód. Wpadła pod fotel przed nią czując, że prawą nogę przeszywa okropny ból. Czuła, że autokar przechylił się gwałtownie i wszystko poleciało w przód, łącznie z nią samą. Usłyszała kolejny huk i przeszywający bębenki uszne dźwięk dartego metalu. Znów coś uderzyło ją boleśnie w lewy bok, a biodrami jeszcze bardziej zapadała się w fotele. Była zbyt przerażona i zszokowana by krzyczeć.
Potem złapali przechył na prawą stronę i autokar znieruchomiał.
Nagle zrobiło się ciszej. Słychać było tylko jęki bólu. W autokarze było ciemno. Annie chciała wypełznąć spomiędzy siedzeń, lecz zakleszczyła się biodrami na dobre. Spanikowała. Zaczęła się szarpać i wspierać na rękach by wyrwać z uścisku, obawiając się, że przez swoje rozłożyste biodra utknęła na amen. Spanikowana zaczęła się rozglądać za jakimiś pasażerami, lecz nikogo nie zauważyła w pobliżu więc zaczęła wołać o pomoc.
Pojawił się jakiś mężczyzna – chyba drugi kierowca i przy jego pomocy wydostała się spod fotela. Kiedy mężczyzna wyszarpywał ją z pułapki usłyszała dźwięk dartego płótna i ból w nodze pogłębił się.
- Da pani radę wyjść sama? – zapytał spanikowanym głosem – Ja poszukam innych!

Pokiwała głową i zorientowała się, że to co uderzyło ja w biodro to jej plecak.
- „Cholera nic nie widzę! Ale nie będę teraz wkładać szkieł. Ale gdzieś na dnie plecaka powinny być moje stare okulary”
Otworzyła plecak i wśród tych ciemności próbowała wymacać dłonią podłużny kształt etui. W końcu udało jej się wygrzebać okulary i wtedy ktoś próbujący wydostać się z pojazdu trącił ja w ramię. Okulary upadły. Annie rzuciła się za nimi wyciągając rękę i mało co ktoś nie zmiażdżył jej dłoni ciężkimi butami. Zaczęła grzebać wśród sterty szkła i poczuła piekący ból gdy złapała za jakiś ostry odłamek. W końcu znalazła oprawkę okularów i mrużąc oczy dostrzegła na nich siatkę pęknięć. Aż zaklęła w myślach i ze złością odrzuciła je od siebie.

Wyjęła latarkę – paluszek z plecaka i przypomniała sobie o małym chłopcu. Postanowiła zobaczyć, czy nic mu się nie stało. Z zapaloną latarką próbowała przesuwać się na tył autobusu gdzie jak pamiętała siedział chłopiec z matką. Nagle punkcik światła oświetlił zakleszczoną stewardesę. Annie chcąc przyjrzeć się dokładniej zbliżyła twarz i zorientowała się, ze to tylko górna połowa jej ciała. Obrzydliwy fetor jej krwi i rozszarpanych wnętrzności powalił ja na kolana i zwymiotowała.
Chcąc oddalić się od smrodu w panice rzuciła się dalej ku tyłowi i znalazła leżącego chłopca. Zorientowała się, ze już niewiele może mu pomóc. Wtedy usłyszała, jak jakiś mężczyzna wrzeszczy histerycznie, że autobus wybuchnie i wszyscy mają z niego uciekać. Zdziwiła się, ze tak wielki facet mógł aż tak spanikować. Za to zorientowała się, że większość pasażerów już się pozbierała i o własnych siłach starają się opuścić pojazd. Z ulgą zauważyła, ze lekarzowi nic się nie stało.
Już miała wyjść, kiedy za jednym z siedzeń zobaczyła bezwładną parę nóg w rajstopach. Kiedy uświadomiła sobie, że jedyną kobietą w krótkiej spódniczce była Amanda Dee w panice rzuciła się do wyjścia.
Po drodze zgarnęła swój plecak o mało się o niego nie wywracając. Dotarła do wielkiej ziejącej dziury, w którą zamienił się przód autobusu ze zgrozą ujrzawszy, że z siedzenia kierowcy zostały strzępy.
Ktoś pomógł jej się wydostać z autobusu. Ugięła się pod nią prawa noga i poczuła, ze nogawkę ma przesiąkniętą krwią. Dokuśtykała do reszty pasażerów, którzy zebrali się w grupie poza autokarem. O dziwo mężczyzna, który był tak spanikowany wydostał się na zewnątrz i nawet zajął pomocą innym. Zobaczyła też, że inny mężczyzna rzucił na ziemię apteczkę i rozkazującym głosem kazał reszcie zająć się opatrywaniem.
-„ Co za trep!? Wydaje nam rozkazy? Myśli że jesteśmy jego oddziałem, czy coś?! Może to po prostu jego reakcja na stres.” – pomyślała.
Jako, że ludzie nadal wydawali się być zagubieni i w szoku, a rudowłosa kobieta zajęła się pomocą rannym Annie postanowiła też włączyć się do pomocy. W końcu kiedyś za namowami matki udało jej się skończyć kurs ratownictwa medycznego i niestety mogła się teraz sprawdzić w praktyce.
 
Ravanesh jest offline