Wątek: Zakonna Krew
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-03-2010, 18:16   #233
Kirholm
 
Kirholm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kirholm jest jak klejnot wśród skałKirholm jest jak klejnot wśród skałKirholm jest jak klejnot wśród skałKirholm jest jak klejnot wśród skałKirholm jest jak klejnot wśród skałKirholm jest jak klejnot wśród skałKirholm jest jak klejnot wśród skałKirholm jest jak klejnot wśród skałKirholm jest jak klejnot wśród skałKirholm jest jak klejnot wśród skałKirholm jest jak klejnot wśród skał
Drużyna ruszyła więc w kierunku miasta wciąż pogrążonego w ramionach Snu. Silea kojąco szumiała będąc jak miód na serce zaspanym podróżnikom. Zapewne nie tylko im, gdyż ku bramom Grodu już sunęli tłumnie chłopi i handlarze chcąc zająć jak najlepsze miejsca na targowisku bądź w kolejce do magazynów gdzie winni składować towary za wypłacane przez Zakon złocisze. Dookoła rozpościerały się tereny pokryte nasączoną poranną rosą trawą. Piękną Marchia była krainą i aż dziw brał, iż tak wspaniała ziemia tak mocno krwią może nasiąknąć i o takie troski ludzi przyprawić.

Z każdym krokiem kompania zbliżała się do monumentalnego mostu łączącego brzegi Silei. Wielu tych, którzy po raz pierwszy zapuszczali się w te tereny, wybałuszała jedynie oczy wtapiając je w wspaniałym owocu najlepszych architektów rasy ludzkiej. Jak głosi legenda, most został zbudowany niedługo po zmasowanej ekspansji Cesarstwa i Zakonu na barbarzyńskie plemiona położone za Rzeką. Miał wzbudzić u dzikich zarówno podziw jak i lęk przed najeźdźcami i zmusić ich do złożenia broni. Dlatego kiedy przy pierwszych potyczkach ujrzeli zakutych w metal rycerzy, szybko poddali się i złożyli przysięgę wierności cesarzowi. Przez kilkadziesiąt lat obie nacje żyły ze sobą w zgodzie. Urzędnicy Imperium powoli wpajali miejscowym nową religię i obyczaje, a robotnicy wznosili potężne grody i lokowali wsie na korzystnych dla tubylców prawach. Barbarzyńcy widząc siłę nowych panów nie myśleli o buntach i rebeliach, gdyż pamiętali pierwsze starcia z ciężką kawalerią i krew rozlaną za pośrednictwem ich mieczy.

Przez wiele lat ziemie te rosły gospodarczo, gdyż okazało się, iż gleby są nader żyzne, a tereny obfitują w surowce naturalne. Natychmiast rozwinął się handel, a na skrzyżowaniach szlaków powstawały pierwsze miasta. Przeludnione Imperium znalazło wreszcie miejsce, gdzie mogło wysłać bezrolnych chłopów i margines społeczny. Masowo lokowano wsie i karczowano obficie porastające te ziemie lasy. Szybko zapomniano o niebezpieczeństwie wielkiej rebelii ze strony dzikich. Jednakże w ich sercach na nowo rodził się gniew i nienawiść. Obawiali się, iż najeźdźcy na dobre zniszczą ich kulturę i pogrzebią stare duchy i bóstwa. Ponadto, zdecydowanie faworyzowano chłopów z Imperium i to oni otrzymywali najlepsze partie ziemi, dlatego tubylcom pozostawały nieużytki bądź tereny o lichej glebie.

Nienawiść rosła i rosła, aż wreszcie dzicy dostali szansę by dać jej upust. Zginął wybitny cesarz Lothar II, a jego syn Lothar III nie radził sobie z władzą równie przednio jak jego rodziciel. Ponadto, w kręgach elit możnowładczych pojawiły się rozdźwięki i sprzeczności interesów, a w kraju wybuchła wojna domowa. W poszczególnych prowincjach dochodziło do powstań chłopskich, a barbarzyńcy nie zaprzepaścili okazji. Synowie dawnych wodzów plemiennych, którzy uciekli przed prześladowaniami poderwali lud do walki.



Garnizony wojskowe walczyły w służbie możnowładców na terenie Imperium więc za Sileą grody padały jeden po drugim, a wsie lokowane przez Cesarstwo palili doszczętnie a ludność wyżynali. Co dało się przewidzieć wróciło pogaństwo i wiara w siły przyrody. Resztki cesarskiej armii w popłochu porzucając twierdze i ekwipunek przekroczyły Sileę w krwawej bitwie zatrzymując hordy barbarzyńców na Kamiennym Moście. Zasileańskie ziemie zostały utracone, a zapanował tam chaos i anarchia.

Gdy drużyna do obozu najemników, stacjonujący tam najemnicy właśnie się budzili. W powietrzu unosił się zapach śniadania, a przede wszystkim smażonych jajek. Rozstawione tu były dziesiątki jak nie setki głównie lichych namiotów, dalej droga prowadziła ku Wilczemu Grodowi. Tu mieszkali ci najemnicy, którzy preferowali wolność nad kodeks bądź mieli zbyt mało pieniędzy by zakwaterować się w grodzie. Dookoła rozsiane były zgaszone ogniska tudzież butelki po gorzałce i objedzone kości. Co wieczór w obozie rozpoczynała się huczna wieczerza oblewana zwykle butelkami gorzały, gdyż na bardziej wykwintne trunki nikogo nie było stać, zaś wódkę fundował Zakon, aby utrzymać najemników po swojej stronie.

Mycil Roblin oraz łotrzyk Vigus siedzieli mniej więcej w centrum obozowiska spożywając poranny posiłek i wpatrując się w niebo. Zewsząd dochodziły różnego rodzaju wymyślne przekleństwa i użalanie się na ból głowy i irytujące światło. W zasadzie najemnicy nie mieli nic do roboty, gdyż jeszcze nie doszło do żadnej walnej bitwy i mogli sobie do woli biesiadować. Niestety, liczne uczty i hulanki wydoiły najemników z resztek mamony i musieli zapuszczać się za Sileę i polować na elfy by zdobyć mamonę i dobra. Za każdą elfią głowę sowicie płacono i nagradzano rzec można dodatkowymi zadaniami. Jednakże Mycil i Vigus nie cierpieli póki co na brak złociszy, gdyż Zakon wypłacił zaliczkę przed rozpoczęciem misji. Wiedzieli o zadaniu drużyny, ba, mieli do niej czym prędzej dołączyć, ponieważ jak stwierdził kapitan Wilczego Grodu sytuacja za Sileą jest dramatyczna i na pewno przydadzą się drużynie posiłki. Nie spodziewali się jednak przybycia kompanii tak wcześnie. Na szczęście otrzymali dość dokładny rysopis poszczególnych członków, lecz o krasnoludzie mowy nie było. Ten zachowywał się zaś nad wyraz głośno i nie pozwolił się nie zauważyć.
 
Kirholm jest offline