Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-03-2010, 18:33   #15
Huang
 
Huang's Avatar
 
Reputacja: 1 Huang jest jak klejnot wśród skałHuang jest jak klejnot wśród skałHuang jest jak klejnot wśród skałHuang jest jak klejnot wśród skałHuang jest jak klejnot wśród skałHuang jest jak klejnot wśród skałHuang jest jak klejnot wśród skałHuang jest jak klejnot wśród skałHuang jest jak klejnot wśród skałHuang jest jak klejnot wśród skałHuang jest jak klejnot wśród skał
Ciemność i mrok rozstępowały się jakoby ze strachem, gdy smolistą czerń wypełniał blask Feria. Sigil Animy dawał na razie blade światło, jednak i to wystarczyło by zorientować się w podziemiach. Szli w ślady za Hitokiri i Seshomaru, którzy ruszyli przodem, korytarzami, w których od wieków nie gościła obecność promieni Słońca. W powietrzu unosił się zapach stęchlizny, kurzu, pajęczyn i jeszcze jednej niepokojącej woni. Woni śmierci.
- Będę szedł na przedzie.
Yuji, wysunąwszy się na przód, rozpalił swą moc. Złocisty sokół zmaterializował się w locie dookoła swego pana, dając światło, które przegnało ciemność w najgłębsze zakamarki grobowca. Obnażył miecz i trzymając go przed sobą, maszerował w głąb korytarza. Zaraz za sobą miał Feria i Han Shu Lana a z ich trojga, to właśnie Yuji najlepiej zniósłby jakikolwiek niespodziewany atak. Jego ciało było dużo wytrzymalsze niż ktokolwiek mógłby sądzić. Hitokiri i Seshomaru, z pewnością byli w stanie ominąć wszystkie pułapki jakie napotkali po drodze, ale spieszyli się by doścignąć Pająka. Raczej nie zawracali sobie już głowy unieszkodliwieniem ich.
Uwagę Słonecznego Mędrca, przykuły natomiast Znaki, którymi pokryte były ściany korytarza. Gdy tylko Yuji rozpalił swą animę, stały się na tyle widoczne, by spróbować je odczytać. Pismo wymieszane było co jakiś czas misternie wykonanymi piktogramami wyrażającymi pracę śmiertelnych ludzi i władczych dawców praw, dowodzących stworzeniem. Majestatyczni i potężni. Oto na ścianach widniał obraz dawnej ich chwały i być może, informacje na temat skrywanych przez grobowiec tajemnic.

- Są już blisko. - szepnął Seshomaru. W jego głosie usłyszeć można było bezwzględne zimno. Hitokiri biegnąca obok niego wiedziała, że mężczyznę całkowicie pochłonęła myśl o mordowaniu Pajęczarzy. Kalkulował chłodno. Ile śmierci będzie musiał zadać by dobrać się do tych ważniejszych. Do tych, którzy stali za całym tym cierpieniem. Oboje biegli, a raczej przemykali w korytarzu niby cienie, niedostrzegalnie i bezgłośnie. Lekkie i zwiewne. Ciemność im nie przeszkadzała. Umieli odnaleźć się tam, gdzie zabrakło zbawczego światła Słońca. To było ich powołanie. Nieść prawa najwyższego z Bogów tam, gdzie nie docierał sam. Hitokiri westchnęła cicho.
- W razie jeśli sie na nich natkniemy, odwrócisz ich uwagę. Ja pójdę przodem. Przy odrobinie szczęścia, uda mi się dobiec do celu i uniknąć wykrycia.
Powiedziała to w samą porę. W swym pędzie prostym korytarzem, wpadli nagle na blask. Około 30 uzbrojonych ludzi z pochodniami. Nie było jednak nikogo ważniejszego. Obecność potężniejszych istot wyczuwali gdzieś dalej.

Seshomaru wypadł gwałtownie z mroku. Z perspektywy żołnierzy, zmaterializował się nagle między nimi, pędząc w powietrzu. Zanim się zorientowali, polała się krew. Zabójczo szybkie ostrza przecinały skórzane pancerze sięgając ciał. Odbijały się ze szczękiem od tarcz, puklerzy bądź szczęśliwie ustawionym w paradzie mieczy. Ale wszelka osłona i tak opóźniała tylko nieuniknioną śmierć ze sprawiedliwiej ręki dawcy praw. W ogniu walki, nikt nie zauważył nawet kolejnego cienia, który przemknął między innymi cieniami i zniknął w głębi korytarzy.

Ferio usłyszał przed sobą odgłosy walki. Po chwili, krzyki mordowanych dotarły i uszu Mędrca oraz Yujiego. Pognali przed siebie a po kilku chwilach biegu ujrzeli krwawą pracę Seshomaru. Otoczony ze wszystkich stron, unikał kolejnych ciosów, parował cięcia i raz za razem zadawał śmiertelne rany. Nie wszyscy pozostawali mu jednak dłużni. Ci byli silniejsi. Sprawniejsi. Byc może działała na nich jakaś demoniczna, wzmacniająca moc, ale ku zdziwieniu żelaznego wilka, udało im się kilka razy go trafić. Czyżby nie docenił przeciwnika?
 
__________________
"...i to również przeminie..."
Huang jest offline