Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-03-2010, 17:19   #16
Plomiennoluski
 
Plomiennoluski's Avatar
 
Reputacja: 1 Plomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputację
Han Shu szedł dość pewnie w dół mimo ciemności, zdziwiło go kiedy Ferio rozpalił swoja animę i wysunął się na przód. Musiał zrobić to jeszcze na zewnątrz, a to znaczy że ujawnił się mieszkańcom. Ten problem będzie trzeba rozwiązać później, teraz mieli co innego na głowie. Była też jasna strona sytuacji, dzięki światłu mógł przynajmniej rozczytać znaki pokrywające ściany grobowca, była to całkiem ciekawa historia. Wyglądało nawet na to że był tu gdzieś jakiś artefakt a to mogło wiele wyjaśniać. Może któryś z otchłannych był wypaczonym wcieleniem tego słonecznego i stąd wiedział co się znajduje w grobowcu? Nic tu nie było do końca proste. Po krótkim czasie dotarli do części sił Pająka. Sheshomaru wyskoczył na nich z mroku niczym nieuchwytna śmierć, ale coś chyba poszło nie tak. Wyglądało to jakby przynajmniej kilku lub kilkunastu stawiło zacięty opór. Miedziany Pająk zajęty był chwilowo bardziej piktogramami niż przebiegiem walki, to była bardzo ciekawa historia, poza tym wierzył w swoich towarzyszy, to nie on tutaj był specjalistą od walki wręcz. Przejechał palcami po ścianie, ogarnęła go chwilowa nostalgia, tyle utraconych historii, tyle straconych istnień. Nie mógł zaprzeczyć ze sami się do tego przyczynili, owszem, może nie do końca z własnej winy, bo nie oni sami się przeklęli, ale nie zmieniało to faktu że powinni mocniej walczyć, może wynaleźć jakieś lekarstwo na trawiącą ich chorobę, mieli tyle czasu i środków. Możliwe że nie dało się tego uleczyć i słoneczni tak samo jak pozostali byli z góry skazani na porażkę, ale chyba wolał podjąć rękawicę i spróbować.

Z zamyślań wyrwała go przedłużająca się potyczka nieco niżej. Przyjrzał się dokładniej sytuacji. Może nie był mistrzem wśród mistrzów, ale swoje zawsze zdziałać potrafił a widząc sytuację z pewnej odległości mógł śmiało wkroczyć. Wziął krótki rozbieg i wskoczył na walczących, nie miał zamiaru się wstrzeliwać w środek tłumu, lekko przebiegł po ramionach i kopnął jednego z napastników w ciemię. Nie był pewien czy zabił czy tylko ogłuszył ale na pewno wykluczył chwilowo człowieka z walki. Z rozpędu zrobił jeszcze salto i wylądował na głowie innego klękając mu na ramionach. Szybki skręt ciałem doprowadził do głośnego trzasku karku nieszczęśnika. Ktoś próbował ciąć go mieczem kiedy lądował na ziemi, ale ostrze tylko niegroźnie się odbiło od zaklętej skóry naznaczonego. Han Shu wykorzystał moment zaskoczenia i uderzył go w gardło miażdżąc krtań. Inni którzy włączyli się w walkę też radzili sobie całkiem nieźle. z tego co widział, więc cofnął się nieco i atakował tylko kiedy ktoś się wychylił.
 
__________________
Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości...
Plomiennoluski jest offline