Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-03-2010, 20:59   #3
Fallenhuman
 
Reputacja: 1 Fallenhuman nie jest za bardzo znanyFallenhuman nie jest za bardzo znanyFallenhuman nie jest za bardzo znany
Małe ognisko, rozpalone w bębnie przewróconej pralki strzelało iskrami i malowało czarny wzór na suficie pomieszczenia, które zapewne nie aż tak dawno temu służyło jako salon. Drobne języki płomieni próbowały wspiąć się coraz wyżej, jeden na drugim, lecz chłodny wiatr docierający z niedokładnie zabitych okien szybko gasił ich zapał w wędrówce ku niebu i raz za razem z powrotem spychał je w czeluść pralkowego bębna. Cienie na ścianach wspinały się wyżej, jakby chciały zobaczyć cóż stało się z walczącym żywiołem, który mimo ciągłych porażek cały czas podejmował kolejną próbę. Obok, otulana szczelnie w parę warstw starych, zapleśniałych koców siedziała Midori, susząc ostatnie części swojej garderoby i grzejąc zmarznięte, lecz w końcu czyste stopy.

Dwudniowy postój w tym miejscu bez wątpienia dobrze jej zrobił. Od wielu tygodni nie widziała żywej duszy. W zasadzie gdyby nie głos babci już dawno zrezygnowałaby z dalszej podróży. Tylko dzięki niej odnajdywała determinację do przebierania nogami i robieniu następnych kroków. Z resztą organizm i tak już miał dość. To małe ognisko i przeświadczenie, że przyjaźnie nastawiona istota ludzka jest w pobliżu pozwoliły jej odpocząć. Trwała dłuższą chwilę w bezruchu wpatrując się w jaskrawy taniec ognia.

”Mój dom, jest tam gdzie serce, tylko serce ma już dość tej tułaczki. A niedługo znów przyjdzie pora wyruszenia na trakt. Ciekawe czy Krzysztof będzie chciał ruszyć razem ze mną? Zawsze duszy byłoby odrobinę lżej"
Cienie, na chwil kilka zaledwie, ułożyły się w twarze bliskich. Bliskich, którzy odrzucili ją i odeszli. Niewidoczne, urojone oczy patrzyły z wyrzutem. Midori, nie zważając na fakt, że ma na sobie tylko koszulę, zerwała się i ruszyła biegiem na czwarte piętro. Biegła, czując na plecach przemieszczające się za nią cienie przeszłości, od których nie mogła uciec. Z hukiem otworzyła drzwi. Mróz i kawałki gruzy wbite w stopy poczuła dopiero gdy zobaczyła zdziwioną twarz niedawno poznanego Polaka.

Nogi odmówiły posłuszeństwa. Padła na kolana wzniecając kłąb kurzu w powietrze, który powoli ciężko wzniósł się w zimnym , wilgotnym powietrzu.
"Co ja robię? W jaki sposób on może mi pomóc? Przecież nie zastąpi mi Dereka." Łzy napłynęły do oczu. "Hej, tak nie można. Chris nie zasłużył, żeby widzieć mnie w takim stanie."
Starła łzę, zanim ta zdążyła spłynąć po policzku. Wstała powoli i zbliżyła się do kanapy, na której siedział Polak.
-Wydawało mi się, że coś słyszałam. Zauważyłeś coś?- powiedziała lekko zachrypniętym głosem. Mówiła wolno i wyraźnie.
Czekając na odpowiedź objęła się rękoma starając się zachować jak najwięcej ciepła, bo mimo iż od ogniska oddaliła się minutę wcześniej zimno zdawało się wgryzać w każdy fragment ciała. Miała nadzieję, że to kłamstwo choć odrobinę uspokoi mężczyznę i wytłumaczy jej zachowanie.
 
Fallenhuman jest offline