Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-03-2010, 13:45   #12
Aschaar
Banned
 
Reputacja: 1 Aschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znany
Nie ja uczyniłem część tej dyskusji prywatną, tylko ty - Johanie W... ja nigdy tego nie chciałem i dałem ci na to zgody.

A jeżeli coś ktoś ma do mojej pracy to poproszę fakty i dowody, a nie oszczerstwa i ogólniki.
Zwłaszcza, że w każdym felietonie autor się do mojej pracy odwołuje właśnie w sposób oszczerczy i ogólnikowy.

Ale do rzeczy...
To nawet nie jest polemika, bo w sumie nie ma z czym polemizować.

*****


Krzyk rozpaczy: „Co się stało z naszym RPG?” Johana W. rozbrzmiewa na nowo w odstępach felietonów LI i w kolejnej odsłonie cyklu niczym w kolejnym odcinku brazylijskiego tasiemca „Crossover na spokojnie, czyli...” (pozostańmy przy tej formie) atakuje nas nowymi prawdami objawionymi...

W poprzednich odcinkach dowiedzieliśmy się już, że jesteśmy WoDowymi noobami, którzy w szczeniacki sposób wypaczyli; zbezcześcili bez mała (!); wielki i wspaniały, zwłaszcza w Polsce, świat. Ponieważ w Polsce
Cytat:
„zwyczajnie wolimy coś doroślejszego miast pstrokatej gry z masą kolorowych dodatków”
a my rozglądamy się za dobrze wydanymi, kolorowymi podręcznikami i nie wznosimy ołtarzyków na cześć edycji II starego Świata Mroku.

Dowiedzieliśmy się również, jakie toksyczne pomysły należy odrzucić podczas tworzenia scenariusza i jakich postaci nie łączyć w sesji. W swej łaskawości autor wskazał kilka możliwych i – jego zdaniem – podkreślmy to – na pewno trafionych scenariuszy na crossovery. Pytanie o radosną przejażdżkę karocą pani Tzimisce nie doczekało się jednak odpowiedzi, jednak zapewne było to pytanie na takim poziomie, że jego magnificencja Johan W. nie uznał za stosowne zniżenia się do tegoż.

W końcu – oto prawda prawd – dowiedzieliśmy, się, że Żmij jest sfilcowany (cokolwiek to znaczy w jego przypadku) oraz że [werble] magowie są podzieleni na wiele grup, w przeciwieństwie do wampirów, wilkołaków, mumii, odmieńców, upiorów oraz całego innego „tałatajstwa” szwendającego się po WoD [/werble] Musi tak być – przecież nasza WoDowa wyrocznia nie poszłaby na łatwiznę i nie zmiotła pod dywan niewygodnych tematów. O co, jak o co, ale o brak wiedzy; ba, profesury zwyczajnej (gdyby tylko była); z podręczników systemu nie możemy Johana W. podejrzewać. Tym bardziej nie możemy go podejrzewać o iście na łatwiznę czy skróty, lub też o brak merytorycznej wiedzy pozwalającej na rozwiniecie tego – jakże ciekawego – tematu.



Czegóż dowiemy się tym razem???


To pytanie towarzysząc spazmom skłoniło mnie do kliknięcia w link...
Dobrze, powstrzymajmy emesis (kochamy łacinę), przywołajmy do pomocy Spokoixa (łacinkę też kochamy) i zagłębmy się w analizie... przegryzając się mozolnie przez szaleńczo przejrzysty układ oraz spójną i logiczną formę tak charakterystyczną dla felietonów Johana W.

Tym razem felietonista traktuje o rekrutacji. To bardzo dobrze. W końcu mamy bowiem przykład zastosowania w praktyce wspaniałych rad i porad Johana W. Dla lepszego oglądu sprawy otwieramy więc wzbudzającą wielką sensację i obleganą przez wszystkich rekrutację; a w drugim oknie przeglądarki felieton i zaczynamy porównanie. Jak wiadomo na przykładach pracuje się lepiej.

W rekrutacji należy określić – pisze Johan W. w swoim pierwszym felietonie:
- „trzeba zaznaczyć co i jak” - w rekrutacji autora otrzymujemy definicję: „Klimat jak mam zamiar stworzyć ma być fantasmagoryczny, niekiedy groteskowy i psychodeliczny w kierunku buntującej się logiki i umysłu, a mimo to wszystko działa. Nie zabranie tutaj zarówno akcji jak i intrygi na wielką, a czasem i małą skalę.” - aaaah. Faktycznie jestem nobem, bo nie rozumiem za grosz tego określenia.
- „jakie podręczniki (nie mowa nawet o mechanice, a fabule)” - „będę się posługiwał wieloma odwołaniami do kultury, zarówno przez nazwy, czyny, konkretne zdarzenia i podobne” - widzimy tutaj doskonałe przybliżenie kanonu, na którym będzie opierała się fabuła. Słowo „kultura” jest przecież jasne i zrozumiałe. Wątpliwość, czy jest to kultura Majów, Zachodnia, czy Środkowego Gangesu – jest całkowicie nieuzasadniona.
- „stosunek do mechaniki i podręcznikowego świata” - mechanika jest chyba najlepiej określoną w rekrutacji sprawą – słowo „storytelling” załatwia wiele spraw. Zajmijmy się stosunkiem do podręcznikowego świata. Tutaj autor zaskakuje nas twierdzeniem, że każda postać może mieć: „Dowolna, nadzwyczajna zdolność która otrzymacie lub odkrycie w sobie dopiero na początku sesji i tylko na początku. Można jej używać ile się chce albo też jest pasywna.” To wspaniałe stwierdzenie właśnie wywaliło wszelkie wcześniejsze ustalenia przez okno. Stosunek do podręcznikowego świata jest żaden – wprowadzamy przecież nieistniejące w podręcznikach (niesprawdzalne, o nieznanych cechach mechanicznych, a przede wszystkim nieznanej kontrakcji!!!) twory. Tutaj proponuję – jako ćwiczenie – porównanie z postulatem Johana W. o wypisywaniu różnic. Ja piszę o tym trochę niżej.
- „styl prowadzenia (luźny, po sznurku lub też wypadkowa).”; w rekrutacji nie ma o tym słowa...

Podobnie jak nie ma słowa o wspomnianym w następnym felietonie podaniu linków do wcześniejszych sesji, aby ukazać różne style prowadzenia...


I myślę, że w zasadzie to na tym można by zakończyć rozważania o merytoryczności felietonu. Lekarzu ulecz się sam. Dlaczego sam nie stosujesz tego, co przepisujesz innym?


*****


Zajmijmy się jednak najnowszym odcinkiem serialu...

Ha!
W nowej wersji prawd objawionych autor ujmuje to już zdecydowanie inaczej, cieszymy się ze zmiany strategii i nowych zasad. Przypatrzmy się im bliżej.


1.
Cytat:
rekrutacja jest umową
Prawda objawiona z cyklu masło jest maślane, a przynajmniej być powinno. Oczywiście, że jest umową; RPG jest umową, więc rekrutacja – jako wstęp do sesji RPG – musi być umową. Zagłębmy się jednak w tłumaczenie... Ah, nie ma tłumaczenia. Autor prześlizguje się do kolejnego punktu.
Przegryzając się przez dalszą część artykułu znajdujemy:
Cytat:
„Dlatego też wyraźnie zaznacz wszelkie różnice (…) Wypisz wszystko, a nie tylko różnice”
dalej w kontekście podręczników autor stwierdza:
Cytat:
„masa nieścisłości, które trzeba sprecyzować”
. Więc, staram się to jakoś ogarnąć i zrozumieć, pisząc rekrutację wyciągamy z półki wszystkie podręczniki przejrzeć je, usystematyzować (po drodze uzgadniając z graczami edycję i może jeszcze dopuszczenie poszczególnych dodatków) i to wszystko rozpisać. Weźmy mini crossover magowo – wampirzy. Weźmy tylko dwa podręczniki quickstart z 2 edycji i rozważmy tylko kontrakcje dwu mocy. To daje nam 7 dyscyplin po 5 poziomów i 9 sfer po 5 poziomów. Ponieważ nie wiemy jakimi mocami będą dysponować gracze musimy rozpisać... 1575 możliwych kontrakcji mocy. Zakładając, że średnio na każdą poświęcimy jedna linijkę – nasza rekrutacja dostała 20 stron standardowego maszynopisu... Teraz trochę trudniejszy przypadek – cały WoD do 6 poziomu mocy z oficjalnymi rotami (tak kochanymi przez powergamerów) i innymi kombinacjami mocy. Zakładamy dalej, ze w kontrakcję wchodzą dwie lub trzy moce... Bazując na WoD Wiki – 58 225 889 749 możliwych interakcji mocy, które teoretycznie mogą zajść w grze i, które zgodnie z zasadą: „wypisz wszystko” zajmą prawie 730 tysięcy stron maszynopisu... Zabieramy się za opis świata i wymiarów; ale to już będą „grosze”.

Tak, rekrutacja jest umową. Sam autor jednak pisze dalej:
Cytat:
„rekrutacja ma być przejrzystą umową”
. Czy zarzucanie kogoś rozpisywaniem się, który podręcznik uważam za główny, a który traktuję po łebkach bo mi się nie podoba (a więc dokonuję cenzury systemu) w sytuacji, kiedy nie wiem czy ktokolwiek zdecyduje się na grę postaciami jakich podręcznik dotyczy przyczynia się do przejrzystości materiału? Nie sądzę.
Tak, rekrutacja jest umową. Jest określeniem gdzie i kiedy toczy się akcja. Więc określeniem w jakich ramach się poruszamy i do jakich wartości startowych muszą dopasować się gracze; nie próbą rozstrzygania z góry wszystkich sytuacji w grze. Od tego jest prowadzący, aby takie rozstrzygnięcia dynamicznie w grze tworzyć. Prowadzący ma prowadzić rozgrywkę i stworzyć opowieść; kierując się dobrem przygody i logiką, a tylko wspierając podręcznikami.


2.
Cytat:
określ swoją władze i kompetencje zmiany umowy
Punkt, przy którym odpadłem. Otwórzmy tak ceniony przez Johana W. podręcznik i przeczytajmy jeszcze raz „Złotą zasadę”. Na tej podstawie, jako prowadzący, mam prawo zmienić każdą zasadę i każdą regułę. Mam pełne kompetencje do zmiany każdej umowy. Moim zadaniem jako narratora jest stworzyć porywającą opowieść i w tym celu mam prawo wykorzystać złotą zasadę. Także w tym celu – stworzenia opowieści – mam prawo do balansowania podręczników, aby każdej postaci dać szansę na grę i wykazanie się swoimi umiejętnościami.


3.
Cytat:
przekaż informacje o różnicy klimatu z klasycznym ujęciem
zastanówmy się najpierw nad końcówką: „klasyczne ujęcie tematu”. Jakoś google nie potrafiły znaleźć odpowiedzi na to czym jest „klasyczne ujęcie” w WoD (czy jakiejkolwiek innej grze). Poproszę źródło. Widzę bowiem, że nie tylko ja mam taki problem...
Cóż to zatem jest? Kolejny twór semantyczny utworzony przez Johana W., któremu się wydaje, że tak jest? Którego ograniczona (niezależnie jak duża) ilość sesji i spotkań z systemem (w również ograniczonej grupie znanych sobie graczy) doprowadziła do takiej a nie innej (wycinkowej siłą rzeczy) percepcji systemu? Jeżeli tak... mamy w rekrutacji tłumaczyć się dlaczego widzimy pewne sprawy inaczej niż Johan W.? Czy wycinkowa percepcja Johana W. została gdzieś opisana? Czy jest lepsza niż moja wycinkowa percepcja? Jeżeli tak, to dlaczego i na jakiej podstawie wyciągnięto taki wniosek?
Paranoja. Zupełnie pomijam fakt, że klimat jest zależny również od graczy i działań postaci. Żaden prowadzący nie może zabronić graczowi wykonania akcji – więc jeżeli podczas ucieczki przed grupą łowców wampir będzie chciał wskoczyć do fontanny miejskiej i zacząć się tam taplać śpiewając „Motylem Jestem” – to to zrobi... Niezależnie jak dobrze zostanie zbudowana aura zagrożenia i strachu.


4.
Cytat:
pokaż rożnymi formami swój styl prowadzenia
Chciałbym to przeczytać. Naprawdę. O jakie różne formy chodzi autorowi? Mam pokazać, że potrafię prowadzić sesję wierszem? Czy może raczej wskazać sesję o zacięciu komediowym przy rekrutacji do psychodramy? Ponieważ jeżeli cokolwiek ma swoje „powszechne mniemanie” (tak promowane przez felietonistę) to zawsze będzie się w nim lokowało, a wszystko co od tego odstaje – będzie traktowane jako sztuczne. Więc o co idzie w tym punkcie?


5.
Cytat:
podaj informacje o kanonach i grupach podręczników
Zacznijmy od kanonu. Jak twierdzi sam Johan W. w odpowiedzi na to, gdzie jego felietony zostały opublikowane i gdzie – poza LI – kanon, czy ogólniej publicystyka, z której się wywodzi to pojęcie, zostały zaprezentowane:
Cytat:
„A po cóż miała być więcej opublikowana? Jest to tylko rzecz dotycząca rzeczywistości artykułu i nie musi mieć umotywowania z zewnątrz. Rzecz stworzona na jego potrzeby.”
Rzućmy okiem na definicję kanonu: «ogólnie przyjęta w danej epoce norma, np. etyczna lub estetyczna» lub «zbiór zasad, ustaw, tekstów o podstawowym znaczeniu» lub «zbiór ksiąg uznanych przez Kościół za święte». Myślę, że możemy sparafrazować ostatnią z definicji – kanon jest to zbiór prawd uznanych przez Johana W. za święte. Tą definicję kanonu możemy przyjąć. Ponieważ inne... Co do ogólnie przyjętej normy – ciężko mówić o ogólnym przyjęciu – skoro nawet nie została ona przedstawiona szerszemu odbiorcy – spokojnie można wysnuć, i, ważniejsze obronić, tezę, że „kanon” został zaprezentowany niecałym dwustu osobom – bo tyle wyświetleń ma rzeczony artykuł na forum. W stosunku do ilości graczy jest to co najmniej śmieszna liczba... Definicję określającą kanon jako zbiór zasad o podstawowym znaczeniu również możemy odrzucić – podstawowe znaczenie mają bowiem podręczniki i materiały oficjalne, nie zaś – z całym szacunkiem - „jakaś pisanina”. Po raz kolejny dochodzimy zatem do stwierdzenia, że jako dogmat mamy przyjąć jakieś postulaty. Przyjąć tylko dlatego, że Johan W. tak twierdzi. Mamy we własnych rekrutacjach stosować coś co tylko na potrzeby artykułu zostało stworzone.
Wróćmy jeszcze do grup podręczników. Ah, podręczniki. Sam Johan W. pisze o możliwości doboru podręczników – a tym samym zasad. Mogę przecież tak dobrać podręczniki, aby uzyskać odpowiedni i oczekiwany przeze mnie efekt... Czyli tym samym gwarantuję sobie wszechwładzę, której tak stara się zapobiec Johan W.
Jest jedna rzecz, na którą należy zwrócić uwagę. Z pełną premedytacją się powtórzę: W każdym podręczniku podstawowym jest ujęta „Złota Zasada”: „[Narratorze] masz CAŁKOWITĄ swobodę używania, zmieniania, nadużywania lub ignorowania tych [opisanych w podręczniku] zasad. Ten świat jest zdecydowanie za duży – nie można go opisać dokładnie za pomocą jakiegokolwiek zestawu niezmiennych reguł.” Płyciznę logiczną stwierdzenia „grup podręczników” pominę – nie mam już siły na pytanie gdzie te grupy podręczników zostały zdefiniowane i według jakiego klucza je podzielono; ponieważ i tak koniec końców okaże się, że to kolejna oczywista oczywistość Johana W. stworzona tylko na potrzeby artykułu.


6.
Cytat:
jeśli większość źle coś zrozumiała, ty źle przekazałeś informacje
O! Właśnie – lubię to tłumaczenie. Jeśli większość przekracza dozwoloną prędkość to znaczy, że postawiono zły znak. Albo w instrukcji do pralki nie umieszczono wzmianki, że urządzenie nie służy do prania króliczka... Jeżeli coś wydaje się niejasne to każdy logicznie rozumujący człowiek zadaje pytanie, aby wyjaśnić swoje wątpliwości.
Zresztą skąd wiadomo, że „większość” źle coś zrozumiała? Czytamy sobie wzajemnie w myślach? Ah, nie, przekonujemy innych, aby przyjęli naszą stronę. Ewentualnie stosujemy stary wybieg i zamiast pisać „ja myślę” piszemy „większość myśli”, „powszechnie wiadomo”, „jest oczywistym”...
Cytat:
zarysuj korzystanie z mechaniki i wewnętrzne antagonizmy
To jedyny punkt, który się powtarza z wcześniejszej listy. „Poinformuj o częstotliwości rzutów” - postuluje Johan W. Tak, oczywiście. Pisząc rekrutację baw się w zgaduj zgaduję i wykombinuj jakie postacie wybiorą gracze, jak poprowadzą akcję, jakie akcje podejmą i jak będą odpowiadali na wydarzenia jakie im zaserwujesz.
Zastanówmy się nad wewnętrznymi antagonizmami, które – znów – zależą od tego jakie postacie stworzą gracze i jak poprowadzą akcję. Tak, można w rekrutacji zaznaczyć – ograniczając graczy i wzbudzając niezdrową sensację – że wszystkie postacie powiązane są więzami krwi / rytuałami / cokolwiek i się kochają nie mając prawa podjąć żadnych akcji przeciwko sobie. Wracamy – znów – do problemu gracza i jego chęci do gry.


7.
Cytat:
nie rób cyrków
Kolejne pustosłowie (bo nawet autor nie był łaskaw wyjaśnić, co rozumie przez „cyrki”, „udziwnienia” i „eksperymenty”). Myślę, że są to kolejne prawdy bez dowodu Johana W. I naprawdę nie chce mi się po raz trzeci stawiać pytania: dlaczego twierdzisz Johanie W. że to ma jakąkolwiek merytoryczną wartość? Kto poza tobą jest przekonany o słuszności tego co piszesz?



Nie mogę powstrzymać się przed zacytowaniem Johana W. jeszcze raz:
Cytat:
„Mam nadzieję, że uwypukliłem ci absurd [znacznej] części twojej wypowiedzi”
Pójdźmy jednak trochę dalej i – naprawdę już prawie na koniec – wisienka na tort. Autor pisze:
Cytat:
„Pora zabrać się za rzecz zupełnie zbędną w zwyczajnych sesjach (…) rekrutacji (…) zaprezentowanie się w postaci kart postaci”
. Rozumiem, drogi autorze, że w sesjach na żywo nie wymagasz kart, historii postaci i całego tego stuffu tłumaczącego skąd postać ma takie a nie inne kropki... Wróć. Nie ma karty – nie ma kropek. Rozumiem już zachwyt nad mechaniką przecinaka w maśle, zwaną również mechaniką automatycznego sukcesu...

*****

Na koniec pozostaje tylko zapytać: czy to felietonoterroryzm? Ile jeszcze razy zostaniemy obrzuceni breją pseudologicznych ogólników i bezprzykładowych dogmatów zapakowanych w formę niby-felietonu zawierającego błędy – nie tylko stylistyczne i składniowe, ale nawet ortograficzne. Formę nieuzasadnienie moralizatorską i jednocześnie – paradoksalnie – ignorancko-ironiczną.

Czy Johan W. wyznaje zasadę wszystkich organizacji mniejszościowych – będę krzyczał głośno, że dzieje mi się krzywda, bo, przecież, nikt mnie nie ruszy – jestem biedną gnębioną mniejszością walczącą o równouprawnienie??? A jak będę krzyczał głośno to ktoś mnie zauważy, ktoś uzna mnie za autorytet?

Nie zadam po raz kolejny pozostawionego bez odpowiedzi pytania: Czemu mają służyć te felietony? Wystarczy je przeczytać i logicznie pomyśleć, aby wysnuć wniosek...

*****

Masz prawo mieć własne zdanie. Masz prawo je wyrażać. Nie masz prawa twierdzić bez dowodu, że twoje zdanie jest lepsze niż moje zdanie, niż zdanie kogokolwiek innego...
 
Aschaar jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem