Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-03-2010, 22:01   #5
Roni
 
Roni's Avatar
 
Reputacja: 1 Roni ma wyłączoną reputację
"Śmierć. Zniszczenie. Pożoga. Błyskawice wokół mnie. Pamiętam każdy błysk. Spalone lasy. Zniszczone pola. Zrujnowane miasta. Tyle pozostało z niegdyś dumnej Ziemi. Praktycznie nic. Pustka. To nie jest życie, tylko egzystencja. Wszędzie martwi ludzie. Okradnięci przez jakieś hieny. Na przykład przeze mnie. Gabriel. Z Niemiec. Kiedyś. Teraz jestem potworem. I dobrze mi z tym."

Wysoki Niemiec przechodził przez spalony las. Można było wyczuć tą atmosferę grozy i opuszczenia.
"Muszę coś zjeść."
Po raz setny spojrzał do prawie pustego plecaka. Miał tam parę niezbędnych rzeczy, lecz jedzenia nie było. Zjadł resztę. Teraz ma kilka dni na znalezienie wody i pożywienia, albo zginie. Zarzucił plecak na ramię i rozejrzał się. Zza linii "lasu" widoczne były jakieś dachy. Valeden wbiegł na niskie wzgórze i padł na ziemię.
"Cholera. Same ruiny."
Wstał, po czym zaczął powoli schodzić na dół. Drobnymi krokami przemierzał stok. Wszedł na zrujnowaną ulicę. Asfalt był pokryty siatką pęknięć.
"Eh. Szkoda."
Ruszył przed siebie. Mijał zniszczone domy, wielkie leje po bombach i zburzone mury. Gdy postawił nogę na ziemi, coś pisnęło pod jego butem. Ukucnął i ujrzał dziecięcą lalkę. Jakaś dziewczynka musiała ją zgubić. Gabriel podniósł zabawkę i cisnął nią jak najdalej przed siebie. Nie miał zamiaru się rozczulać. Nie był taki. Już nie. Nagle poczuł ścisk w brzuchu. Zgiął się wpół i przycisnął ręce do miejsca, gdzie leży żołądek.
"Muszę coś zjeść. Szybko."
Gdy ból trochę minął, podszedł do najbliższych ruin i mocnym kopnięciem wyrwał drzwi z zawiasów. Spojrzał do środka, lecz wnętrze było kompletnie puste.
"Spóźniłem się."
Wrócił zatem na zrujnowaną drogę. Rozejrzał się i spostrzegł nikły dym.
"Ognisko?"
Wyciągnął napiętą kuszę i zaczął się skradać.
 
Roni jest offline