Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-04-2010, 15:20   #22
Huang
 
Huang's Avatar
 
Reputacja: 1 Huang jest jak klejnot wśród skałHuang jest jak klejnot wśród skałHuang jest jak klejnot wśród skałHuang jest jak klejnot wśród skałHuang jest jak klejnot wśród skałHuang jest jak klejnot wśród skałHuang jest jak klejnot wśród skałHuang jest jak klejnot wśród skałHuang jest jak klejnot wśród skałHuang jest jak klejnot wśród skałHuang jest jak klejnot wśród skał
- Demon? - bernardyn wpatrywał się w nich dobrotliwym i straszliwie tępym wzrokiem - Dzieci... któż wam takich bzdur naopowiadał. Żadne siły nieczyste nie mają wstępu na poświęconą ziemię. - stwierdził z pewnym przekonaniem, zerkając to na Bartosza, to na Rosę. Pozostali stali za nim, niemal nieruchomo. Co jakiś czas ich kaptury poruszały się nieznacznie dając znak, że postaci pod nimi rozglądają się po okolicy. Blade światło świecy za matowym szkłem latarni drgało miarowo. Zawiał silniejszy podmuch mroźnego wiatru. Sceneria była upiorna. Niepasująca do głosu i słów fratra.
- Dobrze, że się tu zjawiliśmy, bo stalibyście tu na mrozie i całą noc...! - rzekł z troską i niejakim zaniepokojeniem - Musieliście straszliwie przemarznąć. Nie potrzebnie. Nie musicie sie obawiać. Nasze modlitwy i i wiara, odegnają stąd wszelkie czarcie siły. Chodźcie. Ogrzejcie się w murach klasztoru. To niedaleko. Dom Boży i dom jego sług, zawsze otwarty jest dla potrzebujących.
Bez żadnych zbędnych gestów zwrócił się ku bramie cmentarnej i ruszył w jej kierunku. Zakrył jedynie głowę kapturem, upodabniając się do reszty. Ci, którzy podążali za nim, zaczęli coś do siebie szeptać. Ich ciche głosy nikły jednak w zawodzeniu mroźnego wiatru. Jeden obrócił się nagle i spojrzał na Bartoszową łopatę. Wtedy, sam złodziej zwłok, zauważył... coś, co przemknęło między mogiłami i schowało się za drzewem. Być może był to kot, lub duży szczur. A może ptak. Nie był nawet pewien czy ruch wychwycony kątem oka przemknął w powietrzu czy po ziemi. oboje nie wiedzieli czy to bardziej puszczają im nerwy, czy po prostu przenikliwy mróz daje o sobie znać, ale oboje zaczęli drzeć na całym ciele. Rosa miała jednak wrażenie, że dzieje się także coś więcej. Nad cmentarzem zapadła nieprzyjemna aura odrętwienia i smutku. Powykrzywiane bezlistne gałęzie drzew wyglądały straszniej niż zazwyczaj, a twarze posągów przy grobach upiorniej. Spokojne niegdyś spojrzenia aniołów wydawały sie karcące a grymasy maszkaronów świdrowały spojrzeniami przechodzących. Nawet kroki oddalających się mnichów brzmiały wręcz złowróżbnie...
 
__________________
"...i to również przeminie..."
Huang jest offline